Trafiłem na tego piłkarza słuchając kawałka zespołu Papa Roach ?Last resort?. Savo nie miał szczęścia, bo ta piosenka skojarzyła mi się z moim aktualnym miejscem pracy. Dzięki chwilowemu napadowi ?m jak miłości? nacisnąłem przycisk ?akceptuj? przy transferze Rakovicia. Zrobiłem to nie do końca świadomie, chociaż Serb był na mojej liście zawodników do ewentualnego kupienia. Brakowało mi w składzie solidnego ofensywnego pomocnika, ale specjalnego parcia na sprowadzenie kogoś na tę pozycję nie miałem. Zdarza się. Dwadzieścia tysięcy euro poszło na spacer. Na szczęście był to bardzo udany spacer, zwieńczony upojnym seksem w brzozowym gaju. Savo Raković to całkiem przyjemny zawodnik. Fizycznie wygląda jak zawodowa pływaczka synchroniczna, psychicznie jak doktor filozofii, technicznie jak wokalista zespołu jazzowego. Jest szybki, mocny, zrównoważony, dobrze podaje, gra głową i strzela. Oczywiście potrzebuje nieco czasu na aklimatyzację, ale bez przesady. Po kilku meczach powinien wprowadzić się w klimat. Cenę Serba już znacie. Powinniście się zmieścić w 20 tysiącach euro. Renifer Amorek polecam Savo Rakovicia wszystkim szczęśliwie zakochanym.