Mój skaut został wysłany na bardzo ważną misje do zachodnio-środkowej Afryki. Miał znaleźć talent nad talentami. Zawitał więc do Nigerii, gdzie wygrzebał masę świetnych zawodników. Jeden z nich zrobił na nim szczególne wrażenie. Był to Prince Wilson Olomu z klubu Enyimba. Od razu po raportach mojego dzielnego skauta (prosił by nie ujawniać jego nazwiska), wysłałem zapytanie do klubu z Nigerii, ile życzą sobie za gwiazdę swojego zespołu. Okazało się, że chcą tylko albo aż 500 tysięcy euro. Sfinalizowaliśmy transakcje i nowy gracz z Czarnego Lądu przybył na stadion przy ul. Reymonta (lipiec 2008 r.). Olomu występuje w mojej drużynie od czterech miesięcy. Jestem bardzo zadowolony z jego postawy na treningach i widzę w nim gracza z potencjałem na gwiazdę światowej klasy. W październiku 2008 r. zauważyłem, że Wilson nadaje się już na rozgrywającego pierwszego zespołu. Urodzony 24 grudnia 1986 roku zawodnik nie jest wysoki, ale ma niesamowite możliwości. Jest zdeterminowany, szybki, zwinny i błyskotliwy. Dobrze podaje, dośrodkowuje i obiera. Potrafi poradzić sobie z prawie każdym przeciwnikiem. Według mnie ten chłopak ma zadatki na jednego z najlepszych lewoskrzydłowych na świecie. Książe nie jest drogim zawodnikiem. Spokojnie wyciągniecie go za mniej niż 160 tysięcy euro. Może zagra nawet w polskiej 1. lidze?