Drogie dzieci i nie dzieci. Mam zamiar napisać trochę mniej poważnie niż zwykle. Można nawet rzec, że mam jakąś „wujko przecinakową” wenę. Tym razem opowiem Wam bajkę „O Zbyszku zwanym dla niepoznaki Pavlem”. A było to tak. Za górami i lasami żył sobie Zbyszek W. Pewnego razu zechciał się sklonować. Eksperyment nie do końca wyszedł i pojawiły się dwie wersjr jego szacownej osoby. Jedna ględzi cały czas w „Tańcu z Gwiazdami”, druga piękniejsza i krótkowłosa zamroziła się na Syberii. Z czasem się obudziła i mając „małą Italię” na głowie poszła na trening młodzieżówki CSKA Moskwa. Pavel (tak nazwali drugą wersję Zbyszka) grał w piłkę prawie tak wspaniale jak pan W. zasuwa na skrzypcach. Mamaev (z pewnych względów musiał zmienić swoje nazwisko) podobno urodził się 17 września 1988 roku w Sziszkin Lies. My wiemy jak jest naprawdę. Znamy prawdziwą datę jego urodzin. Może nie dokładnie, ale jednak znamy (Łowcy. B wspominają nawet o XI wieku). Pavel gra na pozycji prawego, bądź środkowego pomocnika. Wspaniale podaje i gra z pierwszej piłki. Jest opanowany i bardzo dobrze współpracuje. Podobno jest jowialny. To chyba ciut za ostre określenie. Przecież Mamaev nie ma nic wspólnego z buddyzmem. Jako, że przechodzi z chęcią do Wisły czy innej Legii jest idealnym kandydatem na boga Ekstraklasy. Szkoda tylko, że kosztuje aż 1,1 miliona euro. Za luksus trzeba płacić moi drodzy. Tym bardziej jeśli występuje on w reprezentacji U-21. To by było na tyle. Życzę wszystkim udanego tygodnia w pracy lub szkole. Tę pszczółkę którą tu widzicie zowią Mamaev Wszyscy Mamaeva znają i kochają Mamaev fruwa tu i tam Świat swój pokazując nam