Lubię kakao, skórzane kapcie i program „Dzień Dobry TVN”. Patrząc na piękne oblicze Kingi Rusin nachodzi mnie wena, w mojej głowie pojawia się mnóstwo pomysłów, a ja sam staram się je wykorzystywać w różny sposób. Choćby opisując jakiegoś milusiego zawodnika. Pablo Nicolás Mouche urodził się 11 października 1987 roku San Martin. Chodzą słuchy, że w dzieciństwie grał w ping ponga, uprawiał jogging i tańczył na rurze, przez co na boisku dysponuje kocimi ruchami. Mogę śmiało stwierdzić, że młodzieńcze zabawy Argentyńczyka, wpłynęły korzystnie na jego postawę na boisku. Porusza się po murawie z gracją, niczym niejaki Przemek S. w znanym programie telewizji publicznej. Różnica między Mouche, a byłym bokserem jest taka, że z pracy pierwszego nikt nie drwi. Pablo jest wychowankiem Estudiantes La Plata. Później grał w Arsenalu Sarandi, aż w końcu trafił do argentyńskiego giganta Boca Juniors. Dzięki dobrej grze w barwach tego klubu został dostrzeżony przez trenerów kadry U-20. W 2007 roku był nawet członkiem ekipy, która pojechała do Paragwaju na Młodzieżowe Mistrzostwa Ameryki Południowej. Spójrzmy na FM-owe atrybuty Pawła. Są one wręcz oszałamiające. Mouche jest szybki, zwinny i ambitny. Doskonale wykonuje stałe fragmenty gry i dośrodkowuje. Poza tym jest waleczny i agresywny - z uwagi na te cechy uważany jest za młodszą wersję Carlosa Teveza. W grze kreowany jest za to na drugiego Rodrigo Palacio. Chcecie wiedzieć ile Argentyńczyk kosztuje na początku gry? Tylko 22 tysiące euro. To jest jakieś szaleństwo, więcej kosztują ogórki z polskiej 1. ligi. Po przeczytaniu tego opisu macie do wyboru dwie opcje: albo kupicie go natychmiast i pozwolicie by stał się gwiazdą Waszej drużyny, albo pozwolicie by wylądował w szeregach Waszych najgroźniejszych rywali. Chyba nie chcecie stracić szansy na pozyskanie tak wspaniałego zawodnika? Łapcie go czym prędzej.