Lubicie zupę grzybową? Tak? Ja też lubię. W trakcie niedawnej konsumpcji doszedłem do wniosku, że muszę się pozbyć ze składu pewnego łysiejącego, podstarzałego miłośnika silikonowych piersi. Czas Radosława M. bezpowrotnie minął. Przeszukałem teczki z danymi osobowymi, skonsultowałem się z asystentem, popatrzyłem w gwiazdy i wyłowiłem zawodnika o nazwisku Filipovic. Serb zrobił na mnie całkiem przyjemne wrażenie. Najlepiej spożyć go po upływie dwóch, trzech lat, ale niedojrzały też jest niezły. Nenad nie imponuje przygotowaniem fizycznym. Widać, że nie przepadał za siłownią. Nie dziwię się chłopakowi. Podobno można tam spotkać wielu miłośników prawdziwie "męskich" zabaw. Fizykę na szczęście można spokojnie wytrenować. Wystarczy wysłać chłopaka na trzytygodniowy kurs ładowania akumulatorów im. Franza S. Technicznie Filipović jest prawie idealny. Niestety ma problemy z grą w powietrzu i wyjściami do piłki. Gdzieś już widziałem zawodnika z podobnymi problemami? Chyba nawet w reprezentacji Polski. Nieważne. Moje wątpliwości budziła i budzi psychika Nenada. Chłopak nie jest specjalnie błyskotliwy i kreatywny. Dla bramkarza cechy te są dość istotne. Niemniej jednak czuję w kościach (ach ta starość), że psychikę Serba także można wzmocnić. Waszej fantazji zostawiam w jaki sposób to zrobicie. Serb ma jeszcze jedną, dość istotną wadę. To cena. Jest naciągana jak gacie gala Obelixa. Banat leci w przysłowiowe kulki. Ku chwale ojczyzny można spróbować wyciągnąć Filipovicia za mniejsze pieniądze. Serbski bramkarz chętnie przejdzie do polskich klubów. Powinien poradzić sobie także w słabszych zespołach z silnych lig europejskich. "Jak przechodzisz blisko onieśmielasz mnie. Czy zechcesz poznać mnie? Czy chcesz polubić mnie? Jak przechodzisz blisko onieśmielasz mnie"