Rok szkolny daje w kość. Ciągle chodzę niewyspany, ogólnie rzecz biorąc mam mocno przerąbane. Mózg przestaje pracować z maksymalną wydajnością, jakieś dziwne myśli o potworach płci przeciwnej zaczynają krążyć po głowie. Widoczny jest w organizmie brak endorfiny – hormonu szczęścia. Na szczęście jest jeszcze nieoceniony Football Manager. On zawsze koi moje skołatane nerwy. Ostatnio samopoczucie poprawił mi Martin Sechkov - reprezentant bułgarskiej młodzieżówki. Chłopak urodził się 17 listopada 1986 roku w mieście Kiustendił. Karierę rozpoczynał w klubie o uroczej i bardzo łatwej do wymówienia nazwie Wełbyżd. W 2003 roku przeszedł do Lokomotiwu Płowdiw. Jak na razie niczego specjalnego w tym klubie nie zdążył pokazać – zbyt często bywa wypożyczany. Martin gra na pozycji środkowego obrońcy. W ostateczności poradzi sobie także z prawej strony. Jego niewątpliwą zaletą są mocno rozwinięte atrybuty psychiczne i fizyczne. Chłopak silny, skoczny, wytrzymały, skoncentrowany, waleczny i agresywny. Bardzo dobrze radzi sobie z kryciem i odbiorem, doskonale grą w powietrzu. Od czasu do czasu obsłuży partnerów z drużyny celnym podaniem. Niestety część jego atrybutów jest losowych, więc u niektórych z Was może być gwiazdą, a u innych przeciętniakiem. Warto jednak w niego zainwestować. Szczególnie, gdy prowadzi się kluby z niższych lig angielskich. Seczkow idealnie sprawdzi się na prowincjonalnych, pełnych kamieni, szczawiu i krowich placków boiskach. Pamiętaj menedżerze młody, że Martin + środkowa obrona = pełnia sukcesu.