Chyba przesadzam z tymi Meksykanami. Co kogoś znajdę to pachnie tortillą, tequilą i kaktusami. Oj obrodziło nam w tym roku talentami z kraju Azteków, Majów, Olmeków, Lędzian i Hugo Sancheza. Szczególnie ciekawie prezentują się meksykańscy bramkarze. Czyżbyśmy o czymś nie wiedzieli? Może mają tam jakąś ich hodowlę? O ile wiem jedynym meksykańskim bramkarzem, który zrobił furorę i jakąś tam karierę był kieszonkowy ale niesamowicie skoczny Jorge Campos. Problem w tym, że mam wyjątkowo słabą pamięć i zero wiedzy na temat piłki nożnej. Jorge Villalpando urodził się 13 marca 1985 roku w Mexico City. Prawdopodobnie jest wychowankiem Puebla FC, w którego barwach gra po dziś dzień. Co prawda w pierwszej drużynie tego klubu pojawił się w 2005 roku, ale debiut w Primera División Mexicana zaliczył dopiero 21 października 2007 roku w meczu przeciwko Toluce. Jorge był powoływany do reprezentacji, ale nie zdążył w niej jeszcze zagrać. Villalpando jest jednym z najbardziej utalentowanych bramkarzy w Football Managerze 2008. Tak wiem, że piszę to przy okazji prawie każdego zawodnika, którego tu umieszczam, ale co innego można napisać o chłopaku z CA 120 i PA 165? Toż to prawie geniusz jest. Jorge jest szybki, skoczny, zwinny, skoncentrowany i waleczny; przeważnie podejmuje trafne decyzje. Do tego dobrze chwyta, gra na przedpolu, radzi sobie z grą jeden na jednego i ma niezły refleks. Całkiem nieźle, choć na pewno nie oszałamiająco. Jorge zdecydowanie powinien popracować nad grą w powietrzu, komunikacją i siłą. Cena jaką będziemy musieli zapłacić za Meksykanina do niskich nie należy. Na początku gry kosztuje aż 525 tysięcy euro. Niestety nie wiem za ile i czy w ogóle przejdzie do polskich klubów. Tak czy inaczej warto zainwestować w Jorge. Teoretycznie nie powinien Was zawieść. – Czyj to motocykl? – To nie motocykl, to Harley. – Czyj to Harley? – Zeda. – Kto to jest Zed? – Zed zszedł, kochanie, Zed zszedł.