Data: koniec czerwca 2007 roku. Miejsce: mój dom, ulica. Efema 2007. Godzina: 16:00. Drogi pamiętniczku. Ściągnąłem do Interu Turku pewnego młodego Nigeryjczyka. Zobaczymy co z niego wyrośnie. Godzina: 18:00. Jak zawsze się nie myliłem. Ibrahim Wuya Jibrin niemal od razu oczarował swoją grą publiczność ze stadionu Veritas. Jest szybki, ma bardzo dobre atrybuty techniczne. Psychicznie także nieźle się prezentuje. Wraz z innym regenem Alexem Sanchezem tworzą pierwszy zaciąg obcokrajowców w przejętym przeze mnie klubie. Data: tydzień później. Wuyek jest fenomenalny. Strzelił bramkę i popisał się dwiema asystami. Choć Gabriel Abgonlahor został bohaterem, to Wuyek genialnie zagrał w wygranym meczu z Litexem. Była to trzecia runda eliminacji Ligi Mistrzów. Data: początek sierpnia 2007 roku. A niech to, zapisana gra mi padła. Włączam nową rozgrywkę, a tu Wuyka nie ma. Data: 13 Września 2008 roku. Miejsce: mój dom, ulica Efema 2008. Godzina: 13:33. Sprawdzam w edytorze skład Enyimby. Patrzę i co widzę? Starego znajomego z zepsutej gry. On nie był regenem! Mój mózg zaczyna pracować na wysokich obrotach. Czuję, że ogarnia mnie podniecenie. Ibrahim Wuya Jibrin jest kolejnym produktem nigeryjskiej kuźni talentów funkcjonującej pod nazwą Enyimba. Urodził się 17 października 1989 w miejscu bliżej nieznanym. To młody piłkarz z ogromnym potencjałem. Uwielbia grać na skrzydle. Niestety jego atrybuty są losowe. Pocieszające jest to, że chętnie przechodzi do polskich klubów. Ekwiwalent za wyszkolenie Ibrahima wynosi 375 tysięcy euro. Śpieszmy się kochać piłkarzy, tak szybko kończą kariery.