„PZPN, PZPN, kochać od zawietrznej, kochać od zawietrznej, PZPN” (wersja ocenzurowana na potrzeby CM Revolution) - tak sobie śpiewam, gdy widzę co się dzieję w polskiej piłce nożnej. Pewnie wielu kibiców troszczących się o los naszej skopanej śpiewa razem ze mną. Dodałbym jeszcze komitet arbitrażowy przy PKOI, ich też powinno się wyrzucić (wersja ocenzurowana na potrzeby CM Revolution) na zbity pysk. We Francji od razu wiedzieli co zrobić z PSG, a "tutaj jest jak jest"- jak śpiewał niegdyś Paweł Kukiz. Skupmy się jednak na Gonzalo Segaresie. Gość urodził się on 13 października 1982 roku w stolicy Kostaryki, San Jose. Jest lewym lub środkowym obrońcą. Karierę rozpoczynał w znanej z masowej produkcji utalentowanych zawodników Saprissie. Przez jakiś czas grał w szkolnej drużynie Virginia Commonwealth University, a następnie trafił do Williamsburg Legacy .W roku 2005 został wybrany w drafcie przez Chicago Fire. Pierwszy sezon miał na tyle dobry, że trafił na listę kandydatów do nagrody Najlepszego Pierwszoroczniaka. Świetna postawa w meczach MLS zaowocowała także powołaniem do reprezentacji Kostaryki. Do tej pory Gonzalo rozegrał w niej trzy mecze. W grze Kostarykańczyk reprezentuję barwy Strażaków, lecz szybko to się zmienia. Otóż 30 listopada 2008, wygasa mu kontrakt z obecnym pracodawcą. Chętnie przejdzie do lig z krajów takich jak: Szwecja, Izrael czy Belgia. Niestety nie sprawdziłem czy przejdzie do Polski. Chłopak jest naprawdę solidnym obrońcą i warto na niego postawić. Jest zwinny, w miarę szybki, zrównoważony i niegłupi. Dobrze kryje, odbiera i gra głową. Uwielbia zapuszczać się z piłką lewą stroną i prowokować przeciwników. Coś jeszcze? A tak, ma 181 centymetrów wzrostu. Na koniec dwa słowa do Prezesa Listkiewicza, jego kompanów i wesołej gromady z komitetu arbitrażowego przy PKOI: kocham was.