Przypadek podobny do Choco, ale nie do końca. Freeda znalazłem podczas poszukiwań następcy marudzącego i szykującego się do zejścia/odejścia Kuświka. Pełen nadziei na zbawienie wrzuciłem odpowiednie dane do wyszukiwarki. Wyskoczyło kilka nazwisk, pseudonimów i skrótów myślowych. Zwróciłem uwagę na Freeda. Chłopak skojarzył mi się programem „Ziarno”, taftą, piłkarzem Olympique Lyon i postacią z kreskówki. To wystarczyło, żebym złożył ofertę kupna. Zarząd Uniao San Joao po trwających kilka miesięcy negocjacjach przyjął ofertę w wysokości 80 tysięcy euro. Sam zawodnik marudził nieco przy podpisywaniu kontraktu, ale w końcu przystał na moje warunki. Freed został piłkarzem legendarnej Polonii Warszawa. Oby zrobił karierę na miarę Emmanuela Olisadebe. Freed Bargas Coutinho da Costa urodził się 5 października 1985 roku w miejscowości Lucas do Rio Verde. Prawdopodobnie jest wychowankiem Palmeiras Sao Paulo. Musiał jednak wcześniej biegać po boiskach jakiegoś prowincjonalnego klubiku. Trenerzy klubu z Sao Paulo robili co mogli, ale nie udało im się zrobić z Freeda gwiazdy na miarę Rivaldo czy Vagnera Love. Chłopak musiał odejść. Trafił do skromniutkiego Uniao San Joao. Nie ma szans na grę w reprezentacji swojego kraju, dlatego idealnym wyjściem dla niego jest wyjazd do Europy lub Azji. Freed na pewno będzie wiodącym napastnikiem w słabszych zespołach. W średniakach sprawdzi się w roli solidnego rezerwowego. Jest w miarę szybki, błyskotliwy, zrównoważony i opanowany. Dobrze współpracuje z kolegami z drużyny, drybluje, gra głową, wykonuje rzuty wolne i wykańcza akcje. Gdyby był odrobinę mocniejszy fizycznie byłoby super. Na pewno warto postawić na tego chłopaka, jeżeli nie macie na oku nikogo lepszego. Na koniec coś ostrego, klasycznego i obrazoburczego: „Sperma jest święta, sperma dobra jest. Kiedy się marnuje, Pan Bóg gniewa się.”