Makriev urodził się 7 stycznia 1984 roku w dwudziestotysięcznym, położonym niedaleko granicy z Grecją, górzystym miasteczku Goce Delczew. Młodzieńcze lata spędził na bieganiu z piłką po podwórku. Kochał ją tak bardzo, że udało mu się nakłonić rodziców do zapisania go do szkółki piłkarskiej Lewskiego Sofia. To był strzał w 10, gdyż Dymitar strzelił podczas wszystkich juniorskich zawodów aż 254 (!) gole. Zaowocowało to podpisaniem kontraktu z CSKA Sofia. Wojskowi nie nacieszyli się jednak długo tym zawodnikiem, ponieważ został podkupiony przez wielki, mediolański Inter. Jednak tam wychodził na boisko jedynie w drużynie młodzieżowej. Potem wypożyczano go do szwajcarskich klubów (AC Bellinzona, FC Chiasso) oraz do...Górnika Zabrze gdzie w sezonie 2003/2004 strzelał gole Widzewowi Łódź czy Odrze Wodzisław. Po trzech sezonach „wypożyczeniowej” tułaczki przeszedł na zasadzie prawa Bosmana do drugoligowego francuskiego Dijonu, gdzie przez cały sezon nie strzelił gola. Dijon nie było zadowolone z tego dorobku i wystawiło Bułgara na listę transferową. Zgłosił się po niego Maribor - słoweński klub walczący co sezon o grę w pucharach. To było fantastyczne posunięcie. W sezonie 2006/2007 Makriev strzelił 13 goli w 29 meczach. To więcej niż podczas całej zawodowej kariery. Dymitar jest specjalistą od strzelania rzutów wolnych. Słynie z zadziorności i waleczności. Zdarza mu się otrzymać żółtą kartkę za głupie dyskusje. Doskonale gra głową, potrafi zakręcić kilkoma obrońcami. Często dochodzi do sytuacji bramkowych i je wykorzystuje. Niestety jest wolny przez co przegrywa pojedynki biegowe – uniemożliwia to partnerom z drużyny podawanie mu piłki na dobieg. U mnie w Salzburgu wygryzł ze składu Zicklera i Russotto, co świadczy o jego wielkiej klasie. Za Makrieva dałem 0,5 mln euro, ale jestem pewien, że może przejść za znacznie mniejsze pieniądze.