Macie marakasy? Jeśli nie to użyjcie zębów teściowej, okularów przełożonego z pracy lub obcasów nauczycielki ze szkoły. Bawimy się, tańczymy, do działu ?Talenty 2008? zawitał Darko Tasevski. Skąd ten szał? To dlatego, że zjadłem dzisiaj zdecydowanie za dużo cukierków kawowych. Trochę się podekscytowałem, ale listopadowa pogoda sprzyja rozgrzewaniu na wszelkie możliwe sposoby. Teraz wszyscy kładziemy grzecznie rączki na biureczkach. Podobno od grzesznych zabaw można oślepnąć. Profesorowie z Bierutowic twierdzą, że od gry w Football Managera także. Niemniej jednak warto czasami sięgnąć po tę grę. Chociażby po to, żeby zobaczyć w akcji takich gości jak Macedończyk. Darko tnie równo z żużlem. Na szczęście nie jest brutalny. Po prostu lubi od czasu do czasu zahaczyć przeciwnika. Oprócz tej drobnej słabości, Tasevski jest wybitnie czysto grającym zawodnikiem. Świetnie podaje, rozgrywa, strzela z dystansu i niesamowicie szybko biega. To że gra w Lewskim to czysty przypadek. Właściwie miał trafić do Realu Madryt ale wsiadł do niewłaściwego samolotu. Na lotnisku w Sofii złapali go przedstawiciele Lewskiego i dzięki metodom spod znaku Anatolija Kaszpirowskiego nakłonili do gry w swoim klubie. Macedończyk nie jest drogim zawodnikiem. Na początku gry kosztuje tylko 60 tysięcy euro. Przy pomocy cudownej wody Zbyszka Nowaka wyciągniecie go za mniejszą kwotę. Darko Tasevskiego polecam wszystkim miłośnikom wymyślonych przyjaciół i Morza Czarnego