Nie, tego chłopaka nie znalazłem przypadkowo. Z premedytacją szukałem kogoś, kto jak ja jest miłośnikiem eutanazji, aborcji, abordażu, terroryzmu i ślubów gejowskich. Argentyńczyk wygląda na człowieka o podobnych upodobaniach. Damian Ariel Escudero urodził się 20 kwietnia 1987 roku w Rosario. Nie wiem co robił w dzieciństwie i nie chcę wiedzieć. Grunt, że zajął się w końcu piłką nożną. Popularny „El Pichi” od prawie zawsze związany jest z Velezem Sarsfield. Tutaj przeżył swój pierwszy raz z piłką lekarską, tutaj pierwszy raz jadł befsztyk z susła, w końcu tutaj nauczył się frezowania. W pierwszej drużynie Velezu Damian zadebiutował 4 marca 2006 roku w meczu przeciwko Newell’s Old Boys. W tej chwili jest podstawowym zawodnikiem swojego klubu. W 2007 roku strzelił 4 bramki w Copa Libertadores. W pierwszej reprezentacji Argentyny rozegrał do tej pory jeden mecz. Jednym z jego największych osiągnięć jest jednak udział w Mistrzostwach Świata reprezentacji do lat 20 w Kanadzie. Nic specjalnego tam nie pokazał, ale był częścią ekipy, która zdobyła złoty medal. W FM-ie 2008 Escudero prezentuje się niemal wyśmienicie. Jest szybki, zwinny, błyskotliwy i zdeterminowany. Dobrze podaje, dośrodkowuje, wykonuje stale fragmenty gry i drybluje. Jest świetnym, lekko zakręconym lewoskrzydłowym. Do tego ma niesamowity potencjał i kosztuje grosze. Co to jest te 170 tysięcy euro? Owszem Velez za tyle go nie sprzeda, ale jeżeli się postaracie i będziecie szybko działali wydacie na Argentyńczyka mniej niż milion euro. Nie wydaje mi się, żeby Damian chciał grać w lidze polskiej a szkoda. Taki gość z pewnością byłby gwiazdą w Legii, Wiśle czy Turze Turek. Tak czy owak Argentyńczyk będzie idealnym wzmocnieniem dla każdego klubu. Nawet dla Bayernu Monachium powinien być łakomym kąskiem. Takiej lewej nóżki nie ma nawet słynąca z przepięknego uzębienia Agnieszka Popielewicz. „A teraz wybacz. Pójdę do domu i dostanę zawału”