W austriackiej piłce nożnej utalentowanych zawodników mamy jak na lekarstwo. W zasadzie nawet nasza nieskazitelna i czysta polska piłka, to przy tym kraju kuźnia talentów. Ale któż to pojawił się przed mymi oczami? O nie, nie, to przecież niemożliwe. Wpatruje się w ekran, ale wciąż to samo. „Kończę z kocimiętką” - pomyślałem sobie, powtórnie spoglądając na jego profil. Tak, to jednak prawda. Bolesna riposta na moje malkontenctwo. Christoph Kröpfl to wychowanek Sturmu Graz. Na razie nie ma, co liczyć na grę w pierwszym składzie, ale straszy starszych kolegów występami w rezerwach. Nie zadebiutował na razie w młodzieżowej reprezantacji Austrii, ale wydaje się to kwestią czasu. Kilka razy był już powoływany na jej zgrupowania. Zajrzyjmy teraz do jego FM-owego profilu. Niestety atrybuty Christa są całkowicie losowe, więc zbyt wiele napisać o nich nie można. Nawet nogę ma losową. Zazwyczaj dobrze gra głową, wykańcza akcje i jest całkiem niezły technicznie. Ze strony fizycznej także prezentuje się całkiem okazale. Przeważnie zostaje obdarzony przez FM-ową matkę naturę dobrą szybkością i zwinnością. Nie możemy także narzekać na psychikę młodego Austriaka. Ba, bywa, że pod tym względem przewyższa nawet starszych zawodników. Potrafi przechytrzyć bramkarza błyskotliwym, ciekawym i niekonwencjonalnym zagraniem. Podsumowując: jest to zawodnik wręcz stworzony pod austriacki styl gry. Preferuje piłkę siłową, twardo gra zarówno w powietrzu, jak i na ziemi. Uwaga, ekwiwalent za wyszkolenie Kröpfla wynosi śmieszne, jedyne, niepoważne, niepowtarzalne 7 tysięcy euro. Brać go póki jest ciepły i wilgotny. Na początku gry nie przejdzie do klubów z Polski. Dopiero po kilku sezonach z chęcią zadomowi się w naszej Ekstraklasie.