Szwajcaria to piękny kraj. Tak, tak, a mi się ostatnio śnił Michał Wiśniewski. Gorzej chyba być nie może. Na szczęście jest jeszcze Football Manager, który w najtrudniejszych chwilach potrafi osłodzić życie. No może nie do końca, ale zawsze. Jakoś nigdy nie mogłem przekonać się do szwajcarskich piłkarzy. Ich reprezentacji budzi moją sympatię, ale sami zawodnicy już niekoniecznie. Chociaż muszę przyznać, że ostatnio coraz częściej zerkam w stronę potomków Wilhema Tella. Jakiś czas temu mieliście przyjemność lub nie poznać Aleksandra Gavricia. Tym razem chciałbym Wam zaprezentować kolejnego, równie anonimowego gościa. Jest nim Alain Grüter. Wiadomo o nim tylko tyle, że urodził się 25 maja 1984 roku w Genewie i swego czasu grał w SC Kriens. W FM-ie 2008 nie wygląda może oszałamiająco, ale według mnie nie jest najgorzej. Właściwie fatalnie wyglądają jedynie jego atrybuty fizyczne. Widać, że chłopak mało ostatnio grał. Pod względem psychiki i techniki jest już dużo lepiej. Szwajcar imponuje agresją determinacją i walecznością. Świetnie dośrodkowuje, podaje, odbiera, wykonuje rzuty rożne i wolne. Chłopak nie jest jeszcze taki stary i ma całkiem niezłe PA, więc teoretycznie powinien rozwinąć się w niezłego defensywnego pomocnika. Wielkiej furory raczej nie zrobi, ale może być całkiem solidnym uzupełnieniem przeciętnych i słabszych zespołów. Na pewno sprawdzi się w klubach z najniższych lig angielskich. Największą zaletą Grütera jest brak przynależności klubowej. Wystarczy podpisać z nim kontrakt i cieszyć się jesienną depresją. Ja chcę zimy, zimy, zimy. Takiej, prawdziwej zimy ze śniegiem, temperaturą -20 i grzanym piwem. Precz z komuną, hip-hopem i rakotwórczymi gumami balonowymi. Melodeklamacja, śpiewne wykonanie tekstu, kształtowane przez melodykę mowy, zachowujące jej intonację, rytm i metrum; akcenty słowne tekstu. W znaczeniu pierwszym, ścisłym, występuje m.in. w wodewilach, singspielach, francuskich operach komicznych, niemieckiej balladzie wokalnej.