Porażką sezon zakończył GKS Tychy. Można pomyśleć, że to żadna rewelacja, ale ten mecz zakończył serię... pięciu meczów bez porażki!

Wydawało się, że GKS jest w fatalnej formie. Jednak po zwycięstwie z Odrą Wodzisław tyszanie wygrali dwa kolejne mecze z Jagiellonią Białystok. Najpierw w lidze 3:0 (Sandu Anghel x2, Dmitriy Savitskiy), a później w Pucharze Ekstraklasy 2:1 (Dmitriy Savitskiy, Sandu Anghel). Gdyby zespół Ryszarda Krzyśkiewicza wygrał co najmniej dwubramkową przewagą, awansowałby do ćwierćfinału Pucharu Ekstraklasy. Ostatni mecz to jednak porażka 2:3 (Maxim Dyatlov, Dmitriy Savitskiy) w Chorzowie po zaciętej walce z Ruchem.

- Nareszcie coś się dzieje, zaczynamy znajdować formę. Nadal nie wiem co ze mną będzie, ale osobiście chciałbym poprowadzić GKS do końca sezonu, bo wydaje mi się, że uda się uratować przed spadkiem - twierdzi Krzyśkiewicz.

Do tej pory żadna drużyna Krzyśkiewicza nie spadła do niższej ligi. Wydaje się więc, że to jest odpowiednia rekomendacja by ten pozostał w klubie do czerwca.