Seria pięciu meczów bez porażki z początku sezonu jest już przeszłością dla GKS-u Tychy, zespołu Ektraklasy. Tyszanie przegrali dwa ostatnie mecze i spadli dwa oczka niżej, na piątą pozycję.

Ostatnim zwycięskim meczem GKS-u był transmitowany w telewizji śląski szlagier z Ruchem Chorzów. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem tyszan 4:3, po dwóch bramkach Dmytro Yeremenko i pojedyńczych Almir Aleksica i Artura Grembockiego. Chorwat zdobył przepiękną bramkę w doliczonym czasie gry ze skraju pola karnego.

Po dobrej serii przychodzi gorsza. Drużyna Ryszarda Krzyśkiewicza przegrała dwa kolejne mecze u siebie z ŁKS-em Łódź i Arką Gdynia. Oba zakończyły się wynikiem 1:2, a w tych spotkaniach trafiał tylko Artur Grembocki.

- Pomalutku wracamy tam gdzie jest nasze miejsce. Świetnie zaczęliśmy, ale jestem realistą. Zajęcie miejsca w czołówce to nie jest cel na ten rok, a dopiero na przyszłe, gdy ustabilizujemy się w Ekstraklasie - tłumaczy Krzyśkiewicz.

Za trzy dni rozpoczyna się Puchar Ekstraklasy. Tyszanie trafili do grupy z Górnikiem Zabrze, Arką Gdynia i ŁKS-em Łódź.