Dmitriy Savitskiy i Sandu Anghel, czyli zawodnicy, którzy jako jedyni prezentowali odpowiedni poziom w poprzedniej rundzie, odchodzą z GKS-u Tychy.

Obaj nie chcieli przedłużyć kończących się kontraktów i Krzyśkiewicz postanowił wystawić ich na listę transferową. Na oferty nie trzeba było czekać. Obu chciał zatrudnić rosyjski Tom Tomsk, lecz ostatecznie tylko Savitskiy tam trafił. Anghel postanowił zostać w Polsce i podpisał kontrakt z Lechem Poznań. Do Rosji wyjechał również Franc Sturm, który znalazł angaż w Maszuku Piatigorsk.

Savitskiy i Anghel to byli właściwie jedyni napastnicy w Tychach, w obwodzie był tylko Rafał Kowalczyk. Pozostali zawodnicy z Młodej Ekstraklasy nie prezentują odpowiedniego poziomu do pierwszego zespołu. Oczywistym faktem było sprowadzenie dwóch nowych napastników. A są to:
- Alexey Alborov (Terek Grozny), 31 lat, Rosjanin, niegdyś uważany za wielki talent, wychowanek FK Chimki grał potem w Tomie Tomsk, Zenicie Sankt Petersburg, do którego przeszedł za ponad cztery miliony euro, następnie moskiewskim Sportakademklub i ostatnio w Terek Grozny;
- Edmond Berisha (FK Tirana), 20 lat, Albańczyk, sześć razy wystąpił w seniorskiej kadrze Albanii, co ciekawe grać może również jako... obrońca.

- Alborov ma już 31 lat, ale sądzę, że to będzie bardzo duże wzmocnienie. Ma za sobą świetną karierę z dużymi pieniędzmi w tle. Nie powiem, że łatwo było go przekonać do gry u nas, ale sądzę, że za takie premie jakie on będzie dostawał za występy i bramki, to chyba każdy by się zgodził. Natomiast Albańczyk to nowość w naszej drużynie, ale nie jest to byle kto. Wierzę, że pokaże swój wielki talent i będziemy mieli z niego pociechę - chwali nowych zawodników Krzyśkiewicz. - Szkoda, że odeszli od nas Anghel i Savitskiy, ale ja nie mam zamiaru się prosić żeby ktoś przedłużył kontrakt. Chcieli odejść za darmo latem, to odeszli zimą za duże pieniądze. Natomiast odejście Sturma to żadne zaskoczenie, tak nieprofesjonalnego gracza, który marnuje swój talent, jeszcze nigdy nie widziałem. Życzę mu wszystkiego najlepszego i więcej szacunku dla nowego menadżera, bo szybciej wyleci z Rosji niż się spodziewa - kontynuuje opiekun GKS-u Tychy.