Artykuły

Rodzi się potęga cz. 11 (Epilog)
BARTOSH! 18.06.2003 19:14 3250 czytelników 0 komentarzy
27
Po odejściu z Bergamo zastanawiałem się co dalej. Tęsknota za Polską była bardzo duża, ale nie zamierzałem jeszcze iść na emeryturę. Przyjąłem zatem propozycję pracy w Blackburn, mającym olbrzymie aspiracje na awans do Premiership. Klub jest znakomicie zorganizowany, ma rewelacyjną bazę treningową i olbrzymie rezerwy finansowe. Dysponuje bowiem kasą na poziomie ponad 100 milionów funtów. Jednak rządzi nim wielki sknera, który pozwolił mi wydać na jednego zawodnika maksymalnie 1.5 miliona funtów!
W krótkim czasie zreorganizowałem klubową kadrę i wprowadziłem Blackburn do Premiership z pierwszego miejsca. Zostałem drugim menedżerem D1.





W tym samym czasie, w Bergamo zadyma...





Pojawiły się pierwsze głosy o tym, jak to dobrze było za starego, dobrego Suchackiego. Tym razem jednak odparłem, że z nikim nie będę gadał.

W krótkim czasie moją prawą ręką w Blackburn stał się Sergey Nikiforenko, który został moim asystentem. Pozyskaliśmy też 38-letniego Roberta Enke, z myślą o zatrudnieniu go w roli grającego trenera bramkarzy.





Poza tym, z końcem sezonu, nie mając zamiaru rozglądnięcia się za innym klubem, sam otrzymałem dwie propozycje. Jedną z Bolonii, a drugą z Parmy. Obie odrzuciłem, bo mam jeszcze zadanie do wykonania w Blackburn.

Wkrótce Enke zawiesił rękawice na kołku, ale grającym trenerem został mój inny, stary, dobry znajomy. Za 1 milion funtów przeszedł do Blackburn 36-letni Giampaolo Bellini.





Wkrótce okazało się, że to znakomity fachowiec. Prawdziwym szokiem była jednak ta wiadomość. Nawiasem mówiąc w całej mojej karierze menedżerowej nie spotkałem się wcześniej z czymś takim - mając narodowość Polską jestem przez prasę łączony z posadą selekcjonera reprezentacji Włoch!.





Debiut z Blackburn w Premiership był ciekawym doświadczeniem. Był to sezon remisów, które przytrafiały się prowadzonej przeze mnie drużynie wyjątkowo często. Oto historyczna pierwsza jedenastka Blackburn, którą zestawiłem na pierwszy mecz w najwyższej angielskiej klasie rozgrywkowej.





Udało mi się ściągnąć zatem trzech, starych znajomych: wspominanego już Belliniego, a także argentyńskiego obrońcę Rodrigueza oraz Francuza Mexesa, o którego starałem się prowadząc kiedyś Man Utd. W trakcie sezonu ściągnąłem także z Bergamo Carnevaliego oraz Pinheiro.

Prowadzony przeze mnie Blackburn odniósł w tym sezonie także rekordowe zwycięstwo...





Wyjazdowe 8-1 nad przeciwnikiem wcale nie wlekącym się w ogonie, świadczyło dobitnie o naszym dużym potencjale. Mecz ten był historyczny także z tego powodu, że chyba wcześniej nie zdarzyło mi się, by aż czterech zawodników prowadzonego przeze mnie zespołu, otrzymało - po meczu o punkty - maksymalne noty.

Kiedy mój Blackburn rozwalał przeciwnika 8-1, pod Shearerem zaczął chwiać się stołek w Bergamo.





Atalanta mająca olbrzymie aspiracje, wlecze się bowiem w okolicach połowy tabeli. Wreszcie, były angielski supersnajper podał się do dymisji.





Natomiast moją osobę zaczęto łączyć z posadą menedżera włoskiej Ternany, walczącej o utrzymanie w Serie A.





W sezonie 2016/17 prowadzony przeze mnie Blackburn, radził sobie znakomicie głównie w Pucharach. Wygraliśmy Puchar Ligi, a z
Pucharu Anglii, mocni Sheffield Wednesday, wykolegowali nas dopiero w półfinale. Wystarczy powiedzieć, że Sowy zdobyły później to trofeum.

Nieźle rozbawiła mnie informacja, że menedżerem Romy został Carlo Ancelotti - popularna trenerska łajza.





Do tej pory został już wyrzucony z Milanu, Perugii, Parmy i Lazio. W Rzymie jest kupa forsy, ale nie sądzę, że mu to pomoże. Jest szansa, że Roma spadnie - pomyślałem sobie wówczas. Mi w tym czasie ofertę pracy - po Bolonii i Parmie - złożyła w końcu Ternana, ale oczywiście odmówiłem.

Ostatecznie, mimo przegrania tylko siedmiu meczów (najmniej w lidze), mój Blackburn zajął piąte miejsce.





Wkrótce okazało się, że to najwyższa pozycja Blackburn od wielu lat (czytaj: początku gry). Wszystko przez te przeklęte remisy.

Swoistym folklorem było zaangażowanie Michaela Owena, ale "sędziwy" Anglik radził sobie całkiem przyzwoicie. Oczywiście kiedy tylko był zdolny do gry :)





Przed moim trzecim sezonem w Blackburn wiedziałem, że skończyły się żarty. Szefostwo zażyczyło sobie mistrza?! Oczekiwania lekko szokują, ale co zrobić - trzeba było się z nimi pogodzić.





Wzmocnień szukałem na Półwyspie Apenińskim. Oto pełna lista nowych twarzy





Po nich kadra pierwszego składu wyglądała tak:





Niestety, w ligowym debiucie przyszło nam się mierzyć z Man Utd na Old Trafford i skończyło się klęską:





Pamiętam, że zapewniałem wówczas szefostwo, iż to tylko wypadek przy pracy i że w następnym meczu na pewno będzie lepiej. I w sumie było, bo przegraliśmy u siebie tylko 1-2 z Sheffield Wednesday. Historycznego gola zdobył Giampaolo Rossini. Po tym meczu jednak moje zapewnienia co do tego, że wszystko idzie w dobrym kierunku, już nie odniosły takiego skutku jak za pierwszym razem. Ostatecznie jednak udało mi się przekonać szefostwo i mojego asystenta, Sergey'a Nikiforenkę, że jeszcze nie czas na zmiany.

W końcu jednak musiałem się poddać, choć - paradoksalnie - po wygranym meczu. Tylko, że w jakich okolicznościach...





Wygraliśmy, ale było to nieprawdopodobny fuks. Dojrzałem do zmian i w kolejnym meczu wystąpił zupełnie nowy zespół. Niestety, ale skutek ponownie okazał się opłakany.





Wkrótce agencje oznajmiły, iż ciamajda wszech czasów, Carlo Ancelotti, znów stracił pracę:





Popracował zatem w Romie całe pięć miesięcy. Wspominam o tym także dlatego, że...





He, he - ciekawe spekulacje. Tyle tylko, że nikt z Rzymu się ze mną nie kontaktował. Poza tym, nie wyobrażałem sobie bym mógł prowadzić drużynę "odwiecznego wroga". Przede wszystkim kibice Atalanty by mi tego nie wybaczyli.

Kilka dni później otrzymałem jednak oficjalną propozycję...





... i - do cholery - zgodziłem się! Dlaczego? Nie mam pojęcia.

Pamiętam jednak dobrze dzień 3 stycznia 2018 roku. Prowadziłem tego dnia pogrążoną w kryzysie Romę, a na mecz do Rzymu przyjechała Atalanta Bergamo. A w szczególności, przyjechało 10 tysięcy tifosich z Bergamo, którzy rozwiesili transparenty o treści, której wolałbym nigdy nie zobaczyć. Tylu obelg pod swoim adresem, w tak krótkim czasie, nie zobaczyłem chyba jeszcze nigdy. Nie mogą mi darować, że
przejąłem właśnie Romę, której życzą Serie B i to najlepiej w tym sezonie.

To był zacięty mecz, w którym mógł paść każdy wynik. Objęliśmy prowadzenie w 27 minucie po bramce środkowego obrońcy Magnaniego. Później, do końca pierwszej połowy, świetnie bronił bramkarz Atalanty, Grassi. W drugiej części mecz został przerwany na kwadrans, kiedy arbiter nie podyktował karnego dla gości, który bezsprzecznie im się należał. Mexes ewidentnie zagrał ręką w polu karnym, ale sędzia najwyraźniej tego nie zauważył. Zrobiła się niezła zadyma. Poleciały na stadion różne przedmioty, mniej lub bardziej niebezpieczne. Ostatecznie, po apelu Ubaldo Goriego, czołowego zawodnika Atalanty, rozróby ustały, co nie oznacza, że klimat się uspokoił.





Dowieźliśmy to 1-0 do końca. Końcowy gwizdek, to kolejny atak furii przyjezdnych kibiców. Schodziliśmy z Olimpico przy asyście kordonu rzymskiej policji. Nie wyobrażam sobie tego, co się stanie jak przyjdzie nam jechać do Bergamo - pomyślałem sobie wówczas.
Do Romy ściągnąłem oczywiście kilku moich byłych podopiecznych. Kilku z nich pokazało, że w dalszym ciągu warto na nich stawiać.

Głośnym echem swego czasu odbił się mecz z Interem na San Siro, kiedy gospodarzy zmiażdżył 32-letni wówczas Cypryjczyk Mardanis.





Dziwna rzecz z tym Mardanisem. W mojej Atalancie stał się z czasem kluczowym napastnikiem, ale po moim odejściu o ile Shearer stawiał jeszcze na niego, to przez Ancelottiego został zupełnie odstawiony. Dlaczego? To pytanie zadawało sobie wielu po meczu z Interem. Jedynym wytłumaczeniem pozostaje fakt, że Ancelotti, to d**a, a nie trener.

Sensacją było rozstrzygnięcie w 1/4 finału Pucharu UEFA. Oto szczegóły:





Później okazało się, że w Pucharze UEFA te sensacje mieliśmy do samego końca.





KSZO Ostrowiec z Pucharem UEFA! To musi być 2018 rok.

Tymczasem, Atalanta zajęła ostatecznie 9 miejsce. Po ostatniej serii spotkań, tamtejsi tifosi nie kryli swego zadowolenia, wszak moja Roma zakończyła rozgrywki na 10 miejscu. To był i tak dobry wynik, zważywszy, że objąłem klub pogrążony w głębokim kryzysie, a mimo dużych pieniędzy i tak nie mogłem już pozyskać żadnego zawodnika z najwyższej światowej półki.

----

W kolejnym sezonie, 2018/19 kibice Romy mogli się spodziewać, że 10 pozycja z sezonu 2017/18 ulegnie znaczącej poprawie. Tak też się stało. To co się nam jednak nie udało, to skuteczne włączenie się do walki o Scudetto. Napoli było bowiem w tamtym sezonie nie do pokonania. 69 punktów, które wówczas uzyskaliśmy z reguły starczyłoby do wygrania Serie A, ale nie tym razem. Pisząc o nas powinienem jednak wspomnieć, iż przez cały sezon na ławce siedział mój asystent, którym w Romie jest... Hiszpan Raul Gonzalez.
Mój sztab szkoleniowy tworzą także Sergey Nikiforenko (który po okresie asystentury w Blackburn, teraz jest jednym z trenerów), Fausto Rossini, Irlandczyk z Północy - Andy Kirk, Giampaolo Bellini oraz Iker Casillas, wciąż broniący w rezerwach.
W trakcie sezonu Raul oczywiście kontaktował się ze mną w sprawach szkoleniowych, ale faktem jest, że mój udział w wynikach osiągniętych przez Romę, to góra 25%. Sezon ten uznaliśmy mimo wszystko za bardzo udany. Wprawdzie zarząd liczył na sukces w Coppa Italia, ale wicemistrzostwo w pełni zaspokoiło jego oczekiwania.
Oto końcowa tabela Serie A:





Spadek Atalanty, to jedna z największych niespodzianek. Spaść z takimi zawodnikami w kadrze jak bramkarz Grassi, obrońca Rodriguez, pomocnicy Marcucci, Razin i napastnikiem jak Gori, to dość trudne zadanie. Okazało się jednak, że możliwie i latem należało się spodziewać masowego eksodusu gwiazd z Bergamo.
Największymi gwiazdami Romy sezonu
2018/19 byli: szwedzki napastnik Karlstroem oraz argentyński obrońca Castillo
W czasie tego sezonu objawiła się gwiazda fenomenalnego napastnika/ofensywnego pomocnika Napoli - Sergio Galluzzo (F RLC).

KSZO nie przestało szokować i wygrało w Klubowych Mistrzostwach Świata!!!





----

Po niezwykle udanym sezonie, nastał przedziwny sezon 2019/20. W czasie letniego mercato wydałem na transfery 53 miliony funtów. Ze spadającej Atalanty wykupiłem utalentowanych i dobrze znanych - Ubaldo Gori'ego oraz bramkarza Grassiego, powszechnie uważanego za najlepszego bramkarza świata. Ze starych dobrych znajomych pojawili się także Argentyńczyk Daniel Rodriguez, z którym współpracowałem zarówno w Bergamo jak i Blackburn oraz bramkarz Dario Tamburini, którego swego czasu testowałem w Atalancie. Jedyną znaczącą stratą było odejście Hiszpana Moi do Man Utd.
Dlaczego sezon ten był przedziwny? Ano dlatego, że mimo tego, iż przegraliśmy tylko 4 mecze w sezonie i straciliśmy tylko 17 goli (jeden na dwa mecze - Grassi jest wielki!), to zajęliśmy dopiero czwarte miejsce!





Przez cały sezon nie mogliśmy przebić się do ścisłej czołówki przez te cholerne remisy! (To się nazywa scrackowanie taktyki)





Ligę wygrał tym razem Milan, co było sporą niespodzianką. Podobnie jak dopiero trzecie miejsce Napoli. Mimo tego, do jedenastki sezonu załapało się aż czterech moich podopiecznych!!?





Gdzie więc tkwiła przyczyna nienajlepszej postawy w lidze? Za długo stawiałem na zawodników, którzy byli asami w poprzednim sezonie. Argentyński obrońca Castillo był bowiem cieniem zawodnika sprzed sezonu i ostatecznie został nawet wyrzucony z klubu. Podobnie Szwed Karlstroem, który w 20 meczach (6 wejść z ławki) nie zdobył ani jednego gola! Dopiero kiedy zacząłem stawiać na Hiszpana Munoza, nasza gra w ofensywie poprawiła się znacznie.
A jak radziliśmy sobie na innych frontach? W Lidze Mistrzów odpadliśmy w ćwierćfinale z Borussią Dortmund, a z Pucharu Włoch w II rundzie. Zatem to nie było to, co miało być.

----

Po raz pierwszy w historii dograłem do roku 2020. Dotąd moim rekordem był chyba rok 2018. Nie ma jednak w tym nic dziwnego, wszak rozgrywka to naprawdę pasjonująca.

----

Na początku sezonu 2020/21 starło się to, o czym media spekulowały od dłuższego czasu. Dostałem bowiem taką propozycję:





i zdecydowałem się ją przyjąć! Oszalałem? Z pewnością, ale nie mogłem przepuścić takiej gratki. Od razu do kadry powołałem wszystkich Włochów z Romy. Największą sensacją było powołanie 42-letniego Ventoli!?





I nie o sam wiek tu chodzi, tylko o fakt, że Ventola od kilku lat zajmuje się wyłącznie trenerką, choć wciąż jest - teoretycznie - czynnym zawodnikiem. W każdym razie trener Mozny powołanie dostał i zagrał w reprezentacji! Było to ostatnie 10 minut w meczu eliminacji WorldCup 2022 r., na wyjeździe z Armenią (3-0). Był to mój drugi mecz w roli selekcjonera Squadra Azzurra i drugi wygrany. Najpierw pokonaliśmy 2-1 Turcję, zapewniając sobie praktycznie bezpośredni awans do finałów.

Mój pierwszy sezon w podwójnej roli był dość burzliwy. Nieoczekiwanie odpadliśmy w I fazie grupowej Ligi Mistrzów, ale 3 miejsce dało nam przepustkę do Pucharu UEFA, gdzie dotarliśmy do finału. A tam...





To spora niespodzianka, ale Broendby zagrało bardzo dobry mecz. W każdym razie to wystarczyło do tytułu menedżera roku Serie A, gdzie znów byliśmy drudzy. Tym razem przegraliśmy rywalizację z Udinese na własne życzenie, mając gorszą końcówkę sezonu.





W trakcie sezonu 2020/21 pozyskaliśmy świetnego zawodnika. 23 miliony funtów kosztował Romę uniwersalny Luigi Astolfi (AM/F RLC), pozyskany z Napoli. Zdecydowałem się na politykę Realu Madryt - mniej transferów, ale sięgamy wyłącznie po zawodników z najwyższej półki.

----

Zgodnie z obraną polityką transferową, przed sezonem 2021/22 zadecydowaliśmy, że sięgniemy po tego najlepszego. Po najlepszego zawodnika Serie A. 31 milionów funtów za Sergio Galluzzo wyłożyliśmy bez wahania. Zawodnik chciał rozmawiać, więc wszystko załatwiliśmy dość szybko. Od razu awansował także do reprezentacji. W ten sposób moja para napastników wyceniana była na ponad 40 milionów funtów. Ubaldo Gori wyceniany jest bowiem na ok. Ł22M, a Galluzzo na Ł25M. Gdy do tego dodać bramkarza Grassiego, wycenianego na Ł14M i kupionego rok wcześniej Astolfiego (Ł22M), wydawało się, że jesteśmy murowanym kandydatem do Scudetto. Niestety, rzeczywistość znów zweryfikowała moja plany i marzenia. Znów zajęliśmy tylko 4 miejsce w Serie A. Stawka była jednak bardzo wyrównana. Rzadko 62 punkty starczają tylko na top 4, a tak było w sezonie 2021/22. Był to czwarty sezon pod rząd, w którym przegraliśmy sześć (lub mniej) meczów. Zanotowaliśmy też najlepszy bilans bramkowy w Serie A: 53-25. Wszystko to było jednak mało. Oto nasz progress z tego sezonu:





Sensacją jest spadek rozkupionego przez nas Napoli oraz Juventusu. Spadła też z powrotem do Serie B Atalanta, gdzie przestała już rządzić ekipa Ruggeriego i... przez chwilę pomyślałem o trzecim wejściu do tej samej rzeki. Ale tylko przez chwilę.

Niepowodzenie w lidze powetowaliśmy sobie z nawiązką w innych rozgrywkach. Właściwie, to powinienem od tego zacząć, bo wygraliśmy Ligę Mistrzów!!! W finale wygraliśmy 1-0 z Deportivo La Coruna. Oto skład z tego meczu:





Do sukcesu w Lidze Mistrzów dorzuciliśmy też sukces w Coppa Italia. Po remisie 0-0 w Rzymie, Verona została zniszczona u siebie 4-1. Galluzzo trafił dwa razy, a Gori jeden raz. Czwartego gola zdobył Hiszpan Burgos.

Oto para moich supersnajperów:





Ci dwaj zawodnicy odegrali kluczową rolę także w imprezie, która miała miejsce w Niemczech. Prowadzona przeze mnie kadra poleciała po medal. Federacja zażyczyła sobie dotarcia do półfinału. W grupie trafiliśmy na Polskę, Kolumbię i Angolę. Wygraliśmy wszystkie mecze, nie tracąc ani jednego gola. Wielkie mecze rozgrywał bramkarz Grassi.





Z Angolą zagrały głębokie rezerwy, czyli zawodnicy, którzy w Romie nie łapią się do pierwszej jedenastki, lecz wystarczyło to do rekordowego 6-0.
Nie straciliśmy także gola z Ukrainą 2-0 oraz w ćwierćfinale z Poertugalią 1-0. Ten ostatni mecz był niezwykle dramatyczny. Zadecydował bowiem dopiero złoty gol w 113 minucie.
Kompletnie wyczerpani przystępowaliśmy do półfinałowego meczu z Holandią. Fitness ok. 83-85% stanowił normę. Okazało się jednak, że na Pomarańczowych to wystarczy i to z nawiązką! Znów nie straciliśmy gola, sami strzelając aż trzy!
I tak doczekałem wielkiego finału. Naszymi przeciwnikami byli Chorwaci. Mecz miał niezwykle dramatyczny przebieg. Wszak Chorwaci już w 2 minucie zaskoczyli nas, a od 13 minucie graliśmy w dziesiątkę po wykluczeniu Spinelliego (DMC). Zdecydowałem się zagrać va banque, ale gole nie padały. Nawet mieliśmy inicjatywę, ale bramkarz Chorwatów bronił jak w transie. W drugiej połowie mieliśmy już na boisku czterech nominalnych napastników: Gori, Galluzzo, Biagi i Del Prete i właśnie ten ostatni wyrównał w 86 minucie. Dogrywkę świetnie zaczęli nasi przeciwnicy, ale klasę pokazał Grassi. Wreszcie mecz skończył się w 95 minucie, kiedy złotego gola zdobył rezerwowy Biagi i Puchar Świata powędrował do... Rzymu!





Zawodnikiem meczu został bohater finału Ligi Mistrzów, 32-letni obrońca mojej Romy Mutti, chociaż najwyższą notę (9) otrzymał bramkarz Grassi. To byłby rewelacyjny sezon, gdybyśmy tylko wygrali to cholerne Scudetto...

----

Właśnie zwycięstwo w Serie A stało się moim ostatnim celem. Nie oznacza to, że postanowiłem odpuścić pozostałe rozgrywki. Zaczęliśmy jednak od dwumeczu z Interem. Najpierw wygraliśmy 3-1 w meczu o Superpuchar Włoch, a potem ulegliśmy 1-2 w meczu o... Superpuchar Europy. Z Pucharu Włoch odpadliśmy dość szybko (II runda, z Empoli 0-2, 1-1). W Lidze Mistrzów zaczęliśmy nieźle. Wychodząc z grupy, w której naszymi przeciwnikami były zespoły Barcelony, Arsenalu i MTK. Właśnie, kiedy pokonaliśmy 2-0 węgierskiego mistrza, w meczu innej grupy działy się cuda.





Real Madryt przegrywa u siebie z KSZO Ostrowiec! Bez komentarza.

Ostatecznie udział w Lidze Mistrzów zakończyliśmy na ćwierćfinale. To była pewna niespodzianka, bo w II fazie grupowej nie przegraliśmy meczu, awansując z 1 miejsca. Mieliśmy w grupie Man Utd, Club Brugge i Ajax.
Naszymi pogromcami okazali się Belgowie z Anderlechtu (0-1, 0-0).
No i wreszcie liga, w której praktycznie cały czas byliśmy w Top 3. Po sezonie 2021/22 było dla mnie oczywiste, że jeżeli mój zespół potrzebuje gdzieś wzmocnień, to w tylnich formacjach. Pozyskaliśmy zatem obrońcę Piccioniego z Fiorentiny za blisko 20 milionów funtów (Ł18.5M) oraz defensywnego pomocnika Marino za 15 milionów funtów z Verony.
Wzmocnienia defensywy okazały się decydujące i wreszcie dopiąłem swego! Roma wygrywa Serie A w moim piątym, pełnym sezonie pracy w stolicy Włoch!





To pierwsze Scudetto Rzymian od sezonu 2010/11.





I teraz już naprawdę mam dość. Starczy.
Prowadzone przeze mnie zespoły wygrały ligę 10 razy, różnego puchary 28 razy. Prowadziłem zespoły w 1201 meczach, z których moje drużyny wygrały aż 708!





Wreszcie, już naprawdę na koniec, mój mini kwestionariusz okresów zatrudnienia





I czas na emeryturę. To była znakomita rozgrywka. Trochę żal.

Save Game Info





BARTOSH!

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

Szukaj nas w sieci

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.