Nie ma w futbolowej rzeczywistości miejsca dla Koreańczyków, przynajmniej na najwyższej półce. No bo co by nie mówić, Park Chu-Young czy Park Ji-Sung to trochę mało. Moim zdaniem szkoda, odrobina orientu mogła by bardzo wzbogacić piłkarskie rozgrywki. Na szczęście we Francji dorastał sobie niejaki Nam Tae-Hee. Młodzian ów reprezentował barwy Valenciennes i gra tam gdzie Koreańczycy z południa potrafią najlepiej, czyli na skrzydle. Obecnie jednak jest piłkarzem katarskiego Lechwija Sports Club. Nikogo chyba nie zdziwi fakt, że głównym atutem tego urodzonego w Busanie (albo, jak twierdzi Football Manager, w Ulsanie) jest szybkość i przyspieszenie. To jednak nie wszystko - Nam Tae-Hee dysponuje także bardzo wysoką techniką, nieźle drybluje i radzi sobie z grą na jeden kontakt, a to w połączeniu z wysoką błyskotliwością może zaowocować niejednym ładnym zagraniem. Koreańczyk jest też zdeterminowany i całkiem pracowity, a to dobra wróżba na przyszłość. Na początku gry Koreańczyk jest wyceniany na niewiele ponad milion euro, jednakże dopiero przyszedł do nowego klubu i na pewno na początku niechętnie będzie chciał go opuścić. Warto jednak zaczekać, bo wpływy z koszulek za nowego Parka przelane na konta prosto od azjatyckich kibiców szybko zwrócą koszt transferu.