Dawno, dawno temu, gdy jeszcze prowadziłem kadrę Anglii w którejś z poprzednich edycji Football Managera, w szeregach Synów Albionu debiutował niejaki Jay Rodriguez - debiutował całkowicie zasłużenie, gdyż na angielskich boiskach strzelał bramki na zawołanie. Atrybutami nie powalał, a jednak był najskuteczniejszym angielskim napastnikiem. W FM2012 Jay'a jeszcze nie miałem okazji spotkać i chyba tego żałuję. Niby nic wielkiego - ot, taki sobie grajek z takiego sobie klubu. No bo bez urazy, ale są chyba lepsze miejsca do rozwijania swoich zdolności niż Burnley. Nie czepiajmy się jednak, w końcu tam też grywał jego ojciec. Możemy więc chyba uznać grę dla Burnley za rodową tradycję i tym samym zakończyć ten temat. Jay nie miał niestety dotąd okazji zagrać w Premiership, ale już w Championship zaliczył 101 dalmat... występów i strzelił 25 goli. A w Football Managerze? Młody Anglik może pochwalić się sporą determinacją i pracowitością, jest też opanowany i umiejętnie współpracuje z innymi zawodnikami. Jego gra opiera się na szybkości, ale przy 186 cm wzrostu i niezłej skoczności Jay może sprawiać rywalom sporo kłopotów także w powietrzu. Najwięcej zarzutów można mieć do jego umiejeności technicznych - OK, może to i Anglik, ale jednak ma te Hiszpańskie korzenie, a tego niestety totalnie nie widać. Jedynie wykańczanie akcji wygląda solidnie, reszta to bryndza totalna. W ramach szybkiego podsumowania: trochę drewno, ale solidne i pracowite. A przy tym nadal młode, niedrogie i rozwojowe - można mieć pewność, że Jay nie będzie się obijał na treningach i nie roztrwoni swojego talentu.