Zapewne nazwisko Filip Knezević nic Ci nie mówi, prawda? Nie martwcie się, póki co znajomi nie będą się z Ciebie nabijali, bo młody Serb dopiero zaczyna swoją przygodę z piłką, ale lepiej zapamiętaj to nazwisko. Filip Knezević urodził się w 8 listopada 1991 roku w serbskiej mieścinie Kraljevo. Słowem – taki serbski Wąchock. Całe swoje piłkarskie życie spędził z klubie Borac Czaczak (poza krótkim epizodem w Wożdowacu Belgrad), gdzie jest w momencie rozpoczęcia gry. Filip jest prawonożny, ma przeciętne warunki fizyczne: 181 centrymetrów i 70 kilogramów wagi sprawiają, że twardy, wielki obrońca będzie go mógł złapać w pół i cisnąć w trybuny niczym Tomasz Majewski. Można to jednak podciągnąć pod faul, więc nie trzeba się chyba aż tak bardzo przejmować. Jest za to całkiem wszechstronny: zagra jako prawy pomocnik, napastnik, a od biedy także jako środkowy pomocnik. Co ciekawe, w wieku 19 lat Knezević gra już regularnie w Boracu, w ostatnim sezonie zaliczył 29 występów. Serb jest jeszcze młodym zawodnikiem, więc pewne zachowania trzeba mu wybaczyć. Jedną z jego wad jest dość duża agresja i częsta gra faul, co może spowodować, że będziemy go widywali na boisku nieco rzadziej niż innych. Jak na jego wiek ma przyzwoitą technikę (12), grę z pierwszej piłki (13) czy podania (12). Przyzwoicie drybluje i nieźle strzela z dystansu, po paru latach powinien to robić bardzo dobrze. Jest całkiem szybki, a także pracowity, co jest jego wielką zaletą. Dlaczego warto zakupić Filipa? Przede wszystkim, jest jeszcze młodym zawodnikiem, a już zdolnym do grania na całkiem wysokim poziomie. Trzeba mu tylko zaufać i olewać asystenta, który zapewne będzie chciał posadzić go na ławce. W moim Lechu w pierwszych 10 spotkaniach trafił do bramki siedmiokrotnie, co jest chyba świetną rekomendacją. Przy dobrym treningu będzie się znakomicie rozwijał, po paru latach będziecie mogli sprzedać go na Zachód za dobre pieniędze. Jego kontrakt daje możliwość kupienia go w miarę szybko, wygasa 30.6.2013. Jego wartość wynosi 725.000, ale zapewne trzeba będzie wydać ciut więcej. Ale warto.