Powiem szczerze, posiadanie Grahama Dorransa w swoim zespole jest jak codzienna wizyta świętego Mikołaja z workiem różnych prezentów. A to dlatego, że nigdy nie wiadomo, co tym razem wymyśli urodzony w Glasgow 23-letni Szkot. Na co dzień piłkarz West Bromwich Albion, jednak ten klub to dla niego zdecydowanie za niska półka. Rok temu wydatnie pomógł Baggies w osiągnięciu celu jakim był awans do Premiership, strzelając 13 goli w 45 występach w drugiej lidze angielskiej. W dodatku nie tylko klub docenił jego wielki wysiłek, bowiem wybrano go również do jedenastki sezonu Championship, co świadczy o nieprzeciętnych umiejętnościach Szkota. WBA tak przywiązało się do Dorransa, że odrzuciło opiewającą na cztery miliony funtów ofertę od West Hamu i związało się z Grahamem nowym, czteroletnim kontraktem. Graham jest w stanie zawiązać krawat swoją fenomenalną prawą nogą, a przy tym jeszcze świetnie dośrodkować lewą. Jeżeli chcecie, żeby pobiegł z piłką, zrobi to z uśmiechem na ustach i nawet nie będzie pytał, którą stroną, bo jest mu to całkowicie obojętne. Polećcie mu wykonywanie stałych fragmentów gry, a wasi piłkarze zamienią się w maszyny do strzelania bramek, zaś sam Dorrans w mig stanie się królem asyst. Co więcej, będzie jednym z niewielu graczy, który nie załamie się po straconej bramce, a wręcz przeciwnie, za wszelką cenę zechce odmienić losy spotkania. Graham ma jeszcze wiele innych zalet, ale nie wymienię ich ze względu na to, że chcę, żebyście sami przekonali się o geniuszu Dorransa. Niestety, za takich magików trzeba zapłacić. West Bromwich Albion nie będzie chciało puścić swojej największej gwiazdy za czapkę gruszek. Liczcie się z tym, że za usługi Szkota Baggies zażyczą sobie około 8-9 milionów w europejskiej walucie. Ale wierzcie mi, za gracza takiego kalibru warto tyle zapłacić. W końcu wyłożylibyście taką kwotę za świętego Mikołaja, prawda?