Jest takie państwo na świecie, w którym (chyba) nikt nie zna dopalaczy. Jest takie państwo na świecie, którego reprezentacja ma jednego, za to kiepskiego bramkarza. Jest takie państwo, którego reprezentacja grała na Mistrzostwach Świata w RPA i ma zdolnych zawodników. Słowem – przeciwieństwo Polski. Tym krajem jest Algieria, kraj nie zajmujący zbyt wysokiego miejsca w rankingu FIFA – ale co tam, to pewnie i tak lepiej niż u nas! W tym kraju mieszka sobie chłopak, z trudnym do wymienienia nazwiskiem, który jest jedną ze zdolniejszych postaci w afrykańskim futbolu. Nazywa się Djamel Ibouzidene i dopiero uczy się futbolowego rzemiosła. Djamel urodził się, według researcherów FM-a, w algierskim Oranie dnia 20.1.1994. Nie wiemy czy za lat wczesnego dzieciństwa ganiał słonie po afrykańskich sawannach, ani nawet czy odprawiał taniec deszczu w zastępstwie za chorego szamana. Wiadomo nam tyle, że ma nieco ponad 170 cm wzrostu i waży 70 kilogramów. Najczęściej gra na pozycji ofensywnego lewego pomocnika, choć może grać także jako środkowy ofensywny pomocnik. Niestety jego atrybuty są w większości losowe, co nie jest dobrą wiadomością. Teraz jednak największy hit – Ibouzidene gra w Academie JMG Paradou, znanej szkółce mieszczącej się w stolicy kraju. Powoduje to, że wyciągnięcie zawodnika nie jest zbyt kosztowne, prawdopodobnie nie zapłacimy nic. Jakie są wady Djamela? Jego obecne umiejętności nie gwarantują mu miejsca w składzie Buga Wyszków, a co dopiero w bardziej renomowanym klubie. Jednak jego potencjał spowoduje, że przy odpowiednich warunkach do rozwoju Djamel wyrośnie na gwiazdę średniaka mocnej ligi, choć może być lepiej. A nawet jeśli nie, to po kilku sezonach możemy go sprzedać za godziwą sumkę. Tak czy siak, na jego transferze na pewno nie stracicie.