Jestem zdenerwowany, bardzo zdenerwowany. Długo zastanawiałem się czy wstawić tego zdrajcę czy nie czy nie. Po wypaleniu kilku papierosów, wypiciu kubka rosołu, zjedzeniu piętnastu plasterków salami uznałem, że jednak to zrobię. Świnia, bo świnia, ale zawodnik świetny. Weslley Braz de Almeida urodził się 7 maja 1981 roku w Luzianii. Jest wychowankiem Santo Andre. W późniejszych latach występował w: Vila Nova, Uniao Barbarense, Londrinie, Paulista FC, Dibba Al-Hisn, Americe FC, Sportingu Cristal i Brasiliense SC. Brakuje tylko Lądkovii Lądek Zdrój i Bażanta Pomiechówek. Wpadłem na niego tuż po tym jak zarząd ograniczył wydatki na wynagrodzenia zawodników. Nie mogłem zaproponować mu takiej tygodniówki jaką chciał, więc zastosowałem trik znany z poprzednich części gry. Ściągnąłem go na testy i nagle okazało się, że mogę mu zaoferować takie pieniądze jakich żąda. Chłopak wystąpił w kilku sparingach. Bramki strzelał jak na zawołanie. Już się cieszyłem, że w moje łapska trafił genialny napastnik, gdy między wódę a zakąskę wpie… ten tego VfL Bochum. Nie miały się Szwaby kiedy uaktywnić. Musieli akurat wtedy, gdy miałem gościa na widelcu. Brasilia oczywiście wybrał grę w Bundeslidze, ale jeszcze przyjdzie prosić mnie o zatrudnienie, oj przyjdzie. Brazylijczyk mierzy 172 centymetry i waży 65 kilogramów. Doskonale wygląda pod niemal każdym względem. Jest mocny fizycznie, psychicznie i technicznie. Ma parcie na szkło, bywa wybuchowy. CA i PA ma bardzo w porządku. Niestety nie jest już najmłodszy ima drobne problemy ze skocznością. Za to jest gotowy do gry od ręki. Nie udało mi się podpisać z nim kontraktu, ale Wy może będziecie mieli więcej szczęścia. Oby nie wystawił Was tak jak mnie. Profil zawodnika został opracowany w oparciu o podstawową bazę danych.