Husek należy do szerokiego grona, solidnych, młodych, czeskich zawodników. To taki chudy twardziel, morderca z twarzą Marcina Mięciela. Silny, zwinny, szybki, sprawny, skoczny, dobrze gra na bandżo. Świetnie kryjący i odbierający – skojarzenia wskazane. Mocny w główkowaniu - niejedną krzyżówkę w życiu rozwiązał, niejedną partię w Literaki wygrał. Husek jest pracowity i sympatycznie współpracuje mu się z resztą drużyny. W waleczności mało kto mu dorównuje. Generał „Walter” z PRL-owskiej pięćdziesięciozłotówki do pięt mu nie dorasta! Husek jest prawdziwym fachowcem w swoim zawodzie, do tego dość wszechstronnym. Możecie spokojnie wystawić go jako defensywnego pomocnika. Nie będzie tak skuteczny, jak na środku obrony, ale wyczyści wam pole jak trzeba. Wszystkie ziemniaczki zostają zebrane, a stonka wypleniona. Husek jest ambitny i lojalny, możecie więc liczyć na jego wieloletnią grę dla waszego zespołu. Mało kto jest go w stanie wystraszyć, jak trzeba przywali z dyńki. Husek nie ma specjalnych wad. Zapomnijcie jednak o stałych fragmentach gry, wykonywanych przez niego. Lepiej w takich momentach dać piłkę kozie niż jemu. Gola nogą także nie zdobędzie. Łokciem, głową, pośladkiem tak, ale nie nogą. Niestety nie jest tani - żeby go sprowadzić musicie wydać około 300 tys. euro. Nie będzie to kasa wyrzucona w błoto. Koleś wzmocni waszą obronę, a na stadion zaczną przychodzić napalone na niego małolaty. Bardzo chętnie przyjdzie do klubów z ligi polskiej. W razie czego skuście go knajpą z piwem i zestawem płyt DVD z Krecikiem.