Informacje o blogu

Frankly, I don't give a damn

Toulouse FC

Ligue 1 Conforama

Francja, 2011/2012

Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 1686 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Samolot do piekła #225.03.2012 00:20, @Bolson

0
 
Pracę zaczął pod koniec czerwca. Mimo że nie pracował w renomowanych firmach chociażby jako asystent, to większość eksperckich gazet, zarówno mniejszych jak i wielkich, przedstawiała go jako niesamowity talent wśród menedżerów, wieszczyli mu przyszłość godną Didiera Deschampsa czy Laurenta Blanca, choć nigdy nie grał w piłkę! Ale wystarczyło, że Oni wykonali parę telefonów gdzie trzeba i Callet z zera stał się poważnym rywalem dla każdego. Tylko zarząd TFC nie był aż tak podekscytowany perspektywą prowadzenia ich zespołu przez trenera bez doświadczenia. Oczywiście, kurtuazji ze strony pana Oliviera Sadrana nie brakowało, ale wiadomo – prezes musi popierać „swojego” kandydata…
 
- Panie Callet, witam serdecznie na Stadium Municipal – rozpoczął prezes.
- Ładnie tu. Może mnie pan zaprowadzić do mojego gabinetu?
- Oczywiście, proszę za mną.
 
Po chwili oczom Calleta ukazało się miejsce jego pracy przez najbliższe dwa lata, o ile wcześniej go nie zwolnią. Większość pomieszczenia była wypełniona klubowymi gadżetami, proporczykami, szalikami, a ściany pomalowano na biało-fioletowo. Biurko w rozsądnej odległości od okien, prawie jak w amerykańskich filmach. Dało się zauważyć w tym całym układzie tylko jedną, dość znaczącą wadę, co również nie umknęło spostrzegawczemu Calletowi.
 
- Panie prezesie, wszystko super, przestrzeń do pracy jest, kolor ścian nawet okej, szczerze mówiąc nigdy nie sądziłem że fioletowe ściany mogą tak dobrze wyglądać… ale jest tylko jeden problem.
- Mianowicie, Christophe?
- Mianowicie… nie mam okien wychodzących na płytę boiska, zamiast tego widzę parking.
- Zgadza się. Poprzedni menedżer, Alain Casanova przychodził do pracy zawsze o ósmej czterdzieści i jest chyba najbardziej punktualnym człowiekiem, jakiego miałem okazję poznać. Treningi zaczynały się o dziewiątej, jak łatwo się domyślić. No i Casanova spisał raz wszystkie modele aut, którymi poruszali się nasi piłkarze i odnotowywał nawet minutę spóźnienia. Nie jestem zaznajomiony z jego autorskim systemem kar, ale mniej więcej po dwóch tygodniach wszyscy byli na stadionie o ósmej czterdzieści pięć. Bez wyjątku.
- Każdy ma swoje sposoby na dyscyplinę – skwitował Callet. – Ja jednak nie zamierzam im patrzeć na maski, nie jestem jakimś wielkim fanem samochodów. Jeśli można, prosiłbym o zmianę gabinetu.
- Dobrze… załatwimy to. Zanim odprowadzę pana do Thierry’ego, dotychczasowego asystenta w Toulouse, proszę to podpisać. Pański pierwszy kontrakt z naszym klubem, osiem tysięcy funtów na tydzień, okres trwania to dwa lata, oczywiście z opcją wcześniejszego rozwiązania umowy, choć mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Ma pan długopis?
- Mam, mam. Gdzie podpisać?
- W tym miejscu. – Sadran wskazał palcem na prawy róg kartki. – I jeszcze tutaj. – Odwrócił stronę i znowu pokazał na prawy róg. – No i gotowe, jeszcze raz oficjalnie witam w szeregach Toulouse FC.
- A ja podziękuję, bo chyba za pierwszym razem zapomniałem. Zatem chodźmy do Thierry’ego, przed nami sporo pracy.
 
***
- Dzień dobry trenerze, nazywam się Thierry Uvenard i mam nadzieję, że zostanę pańskim asystentem.
- Nie masz się o co martwić, Thierry. Chyba, że nazwiesz mnie jeszcze raz trenerem albo panem. Jestem Christophe, a uprzejmości zostaw sobie dla… poszedł?
- Kto?
- Prezes Sadran. – Rozejrzał się po małej salce, otworzył także drzwi i popatrzył na korytarzu. – Poszedł. Jak już mówiłem, uprzejmości zostaw sobie dla prezesa. Będziemy ze sobą pracować przez co najmniej dwa lata, będziemy się kłócić i klepać po plecach, miejsca na panów czy trenerów zabraknie. Zrozumiano?
- Jasne. Jeśli pozwolisz, przygotowałem dla Ciebie sylwetki najważniejszych graczy w tym klubie. Zasada jak dotychczas była prosta – promujemy gwiazdy jak Gignac czy Elmander i opychamy za krocie, żeby było nas stać na wychowanie kolejnego.
- Okej, daj mi te profile i przyjdź za dziesięć minut, najlepiej z jakąś mocną kawką.
- Z mlekiem, cukrem?
- Łyżeczkę cukru na łyżeczkę kawy. A kawy tyle, ile Ty.
 
Mohamed Fofana


Daniel Congre

Franck Tabanou

Etienne Didot

Moussa Sissoko

Emmanuel Riviere

 
Widać, że potencjał jest. Do tej szóstki można spokojnie dołączyć takie nazwiska jak Aurier, M’Bengue, Capoue, Machado czy Regattin. Brakowało jednak jakości i ilości w ataku. Umut Bulut na pierwszy rzut oka wyglądał na psychola, gotowego wyrwać każde źdźbło trawy na Stadium Municipal gdy ktoś go skrytykuje. Waleczny, zdeterminowany, skoncentrowany, ale… zdecydowanie zbyt agresywny. Jednak takich właśnie zabijaków chciał Callet. Kości miały trzeszczeć, przeciwnicy mieli czuć respekt. O to chodzi. Przydałyby się wzmocnienia, zwłaszcza w ataku i nowy menedżer doskonale o tym wiedział. Ciężko jednak kogokolwiek kupić, kiedy na klubowym koncie zaledwie milion euro, a na transfery… środków po prostu nie ma. Budżet płacowy wyczerpany do maksimum.
 
- Będziemy musieli sprzedać Sissoko, Christophe – zaczął Uvenard.
- Dlaczego?
- Bo tak to już w Toulouse jest. Moussa to dwadzieścia milionów. A dwadzieścia milionów bardziej nam się przyda od Sissoko. Potem pewnie oddamy Tabanou, Capoue, Regattina i Riviere’a.
- Nie oddamy nikogo. Możemy zbankrutować, nie widzę problemu.
- Zobaczysz, w styczniu zmiękniesz.
- Jak zobaczę to zobaczę, a teraz daj mi się w spokoju napić kawy. A.. odwołaj wszystkie sparingi, sam wyślę zaproszenia na nowe. Nie mam zamiaru grać z jakimiś leszczami przed startem sezonu. To tyle, możesz iść do domu, widzimy się w poniedziałek na treningu.
 
Udało mu się umówić sparingi z Arsenalem, Liverpoolem, Bayerem, Schalke, Borussią Dortmund i Lille. Więc żadne leszcze. Do tego są to firmy przyciągające kibiców, co da trochę pieniędzy do klubowej skarbonki. Po czterech dniach od objęcia posady wiedział już o swoich graczach wszystko, wzdłuż i wszerz przeszukał źródła internetowe, wykonał mnóstwo telefonów, żeby potwierdzić niektóre wydarzenia, pozostało tylko jedno – ocenić ich przydatność dla drużyny.

W szkole trenerskiej nauczyli go niejednej rzeczy dotyczącej taktyki, jednak jako motto przyświecała mu jedna: „Bez dobrej realizacji nawet najlepszy zamysł taktyczny jest najgorszym możliwym rozwiązaniem”. Uznał, że w sparingach zespół poprowadzi Uvenard, a on będzie się przyglądał temu, jak jego piłkarze rozumieją wprowadzone ustawienia, jak radzą sobie z nowymi rolami i poleceniami. Wynik nie był aż tak ważny, kibicom zależy zawsze bardziej na początku rozgrywek niż na ograniu kogoś w trakcie okresu przygotowawczego.

A terminarz sprzyjał udanemu rozpoczęciu. Na otwarcie czekało już Ajaccio, potem powrót do domu na spotkanie z Dijon, starcie w Nicei i w czwartej kolejce szlagier – pojedynek z wielkim faworytem do mistrzostwa kraju, praktycznie największym, bo zasilanym nieskończonymi pieniędzmi – PSG. Na szczęście w domu.
 
***
Któregoś dnia lipca, był to chyba osiemnasty, do biura Calleta wszedł nieznajomy. Nie przedstawił się, rzucił tylko na biurko wymiętą kartkę i jak szybko się zjawił, tak szybko zniknął za drzwiami. Callet chciał jeszcze go wypatrzeć z okna, ale akurat tego dnia prezes Sadran dał mu nowy gabinet. Jakby to wszystko było zaplanowane…
Na kartce dość niewyraźnie ktoś zapisał
Dzisiaj o siedemnastej w Café des Artistes. Bądź sam, załóż okulary przeciwsłoneczne. Wejdź, usiądź przy stoliku po lewej. Zamów sobie soczek. P.
 
Od razu wiedział, że to Oni. Każdy normalny człowiek z pewnością by się przedstawił, ewentualnie umówił przez telefon. To by było za łatwe, poza tym jeszcze jakiś domorosły inwigilator mógłby przez przypadek namierzyć jedną z rozmów, donieść policji i afera gotowa. Oczywiście nie są głupi, alibi to nie problem, ale nie jest warte całego zamieszania i szukania nowych sposobów na ukrywanie się. Lepiej trzymać się tego, co działa.
 
 
O siedemnastej udał się we wskazane miejsce, wykonał zawarte w instrukcji czynności. Cafe des Aristes leży nad rzeką Garonną, tuż przy bazylice Notre-Dame de la Daurade. Ze stadionu to tylko pół godziny spaceru brzegiem rzeki. Kwadrans po piątej do kawiarni wszedł facet w garniturze od Armaniego, włosami na żel i okularami przeciwsłonecznymi – zupełnie nie pasujący do reszty przebywających tam ludzi. Uchylił okulary żeby rozejrzeć się po pomieszczeniu i wyszedł. Callet tylko wychylił wzrok znad szklanki, ocenił gościa, wymruczał pod nosem „Cwaniak jakich nie brakuje” i wrócił do picia soku. Dopiero przed szóstą zjawił się facet ubrany podobnie do Calleta, zresztą od razu skierował się do jego stolika i powiedział:

- Skończyłeś już soczek? To chodź, musimy się pośpieszyć.
 
Praktycznie wybiegł z kawiarni, co chwila machając ręką na Calleta. Przyszedł za późno i do tego kazał biegać niczym kundel z wywieszonym ozorem. Czyli typowy trening na Stadium Municipal… Na szczęście przebieżka skończyła się w bazylice.
 
- Mamy pięć minut, więc się sprężę, siadaj – nieznajomy wskazał na ławkę.
- Dlaczego przy…
- Zamknij się, Callet, słuchaj tego, co mam do powiedzenia. Spóźniłem się, bo ten glancuś w kawiarni to Jacques Roperre. A Roperre’a znają wszyscy w naszej organizacji. Nie mam pojęcia czego on chciał i nie powiem Ci, czemu się przed nim ukrywałem. To nie jest opowieść na pięć minut. Na cztery minuty tym bardziej. Jak dobrze wiesz, Twoja matka została rzecznikiem prasowym Airbusa. A z tego co ja wiem, ma w domu materiały dotyczące najnowszych zmian technicznych w ‘A trzysta osiemdziesiąt’. Łączysz fakty, czy Ci to rozjaśnić?
- Po prostu powiedz mi, co mam zabrać.
- Nic nie masz zabrać, po prostu zrób w nocy skany, zdjęcia, cokolwiek, co pozwoli nam na wyeksportowanie tych materiałów do komputera. Lepiej zdjęcia, niż skany, skany zostawią ślady na komputerze, to nam niepotrzebne. Tak, zrób zdjęcia. Chcesz aparat?
- Mam swój.
- Lustrzankę? Dobra jakość?
- Nie, cyfrówkę.
- Proszę Cię, oddaj to na ofiarę biednym albo wylicytuj na E-Bay’u. Trzymaj to i dziś albo jutro zgarnij zdjęcia. Ktoś inny już się Tobą wtedy zaopiekuje.
- A skąd będziecie wiedzieć, czy zrobiłem? I co, jak nie będzie tych materiałów w domu mojej matki?
- Mamy swoje sposoby. A co do drugiego, to właśnie dlatego masz to zrobić dzisiaj albo jutro. W środę jest konferencja dotycząca tego modelu, ale już teraz wiemy, że gówno na niej powiedzą. Potem już tych materiałów nie dostaniemy. Jak nie zrobisz zdjęć, to będziemy rozmawiać inaczej. Do tej pory do niczego Cię nie zmuszaliśmy, ale teraz, cholera, musisz zgarnąć te fotki. A teraz spadaj.
 
***
 Wrócił do klubu dość zmieszany. Miał się od nich powoli odcinać, podobno miał już być im niepotrzebny. A tymczasem zlecili mu poważną robotę, która musiała zostać wykonana. Musiała, a to oznaczało, że albo w raju były problemy albo po prostu impreza dobiega końca, a ostatni goście dopijają swoje drinki. Próbował jednak odgonić tę sprawę, skupić się wyłącznie na prowadzeniu drużyny. W Tuluzie zmian nie było, bo być nie mogło. Arsenal, Ajax, Porto, Genoa i Fiorentina interesowały się M’Bengue, ale odpadły po usłyszeniu kwoty 10 milionów euro. Udało się zniechęcić Remy’ego Garde do Francka Tabanou i Momo Fofany. O dziwo nie było zgłoszeń po Sissoko, ale to zapewne dlatego, że Callet już pierwszego dnia ustalił cenę na 30 milionów euro. Cwaniaki więc szukały tańszych, choć niekoniecznie lepszych opcji.

Pierwsze trzy sparingi przebiegły w kratkę – Arsenal nie był wcale lepszy, ale wygrał 1-0, Liverpool został odprawiony 2-1, a Bayer zremisował w Tuluzie 1-1. Widać było postęp, zmiany idące ku lepszemu, piłkarze zaczynają rozumieć, o co chodzi w taktyce, szansę dostają młodzi i pokazują się z dobrej strony, co odzwierciedla słowa Thierry’ego Uvenarda o promowaniu niezwykłych talentów.
Cóż… liga zweryfikuje wszystko.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.