Informacje o blogu

Frankly, I don't give a damn

Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 2150 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Jestem kibicem Manchesteru United, to jasne. Oglądałem wczorajszy mecz i muszę przyznać, że przeżyłem spore emocje. Bardzo zacięte spotkanie, które zostało przegrane nie w 54 i 78 minucie. Czerwone Diabły straciły wydawałoby się pewne trzy punkty w przerwie tego pojedynku.

Pierwszy kwadrans można spokojnie zanotować na konto Chelsea, która wyszła na boisko zmotywowana i gotowa do walki. Jednak w miarę upływu minut inicjatywę przejmował lider z Manchesteru, który raz po raz groźnymi akcjami napędzał strachu zdecydowanej większości kibiców na trybunach i sporej liczbie ludzi przed telewizorem, jednocześnie rozbudzając nadzieje wszystkich fanów United. Wyjątkowo aktywny w ataku był Evra, dobrze radził sobie Chicharito, nie można było też narzekać na Naniego, no i wreszcie świetną, patrząc na ostatnie tygodnie oczywiście, formę prezentował Rooney. To właśnie Anglik zakręcił jak na karuzeli Ivanovica i Luiza i umieścił piłkę w siatce tak, jak nas do tego przyzwyczaił w poprzednich latach (ciekawostka – Wayne strzelił pierwszego gola spoza pola karnego od… trzech lat!).

Wazza triumfował, gracze MU i Sir Alex Ferguson również, ja też krzyczałem jak głupi do telewizora, w końcu United grało lepiej, dominowało i wyglądało na to, że nawet po niesamowitym podbramkowym zamieszaniu, po którym mogło, a w sumie wręcz powinno być po jeden, a Chelsea nie wyrównała tylko dzięki świetnemu Van der Sarowi i Vidiciowi (wyłączając oczywiście szczęście), Manchester United prezentował się lepiej od gospodarzy i nie ukrywam, że liczyłem na podobny występ w drugiej odsłonie, co przypieczętowałoby zwycięstwo Czerwonych Diabłów i powiększenie przewagi nad londyńczykami aż do 18 punktów, co byłoby dystansem wręcz niemożliwym do odrobienia. Jednakże…

Tuż przed końcem pierwszej części transmisji, jeden z komentatorów Canal+ Sport (nie wiem, czy to był p. Nahorny czy p. Rosłoń) powiedział, że miała już miejsce jedna sytuacja, w której Manchester United został pokonany, mimo że posiadał jedno bramkowe prowadzenie. Było to niecały miesiąc temu, dokładnie 5.02, gdy po bramce Naniego już w 3 minucie meczu, gracze Wolverhampton na swoim własnym stadionie potrafili odwrócić losy wydawałoby się już przegranego meczu. Zasiał tym samym ziarno niepewności w mojej głowie, bo skoro Wolves, drużyna walcząca o pozostanie na najwyższym szczeblu angielskich rozgrywek, była w stanie przeprowadzić comeback, to dlaczego ma tego nie zrobić jeden z najlepszych teamów w tym kraju?

Jakby tego było mało, komentatorzy wymienili dwa mankamenty The Blues, które były najbardziej widoczne w pierwszej połowie. Powiedzieli, że obrońcy zbyt rzadko włączali się do akcji ofensywnych i już po przerwie Ashley Cole (na marginesie, podobał mi się transparent „Don’t Shoot Ashley”) hasał raz po raz po lewej stronie boiska, Branislav Ivanovic, który w pierwszej odsłonie był bardzo aktywny, uwolnił w sobie dodatkowe pokłady energii i wreszcie pod bramkę VdS zapuszczał się David Luiz, który w 54 minucie strzałem z woleja pokonał najpierw spóźnionego Evrę, a potem Holendra. Następnie przytoczono Franka Lamparda, który powiedział, że Ancelotti wymaga od swoich piłkarzy, żeby ci znajdowali sobie miejsce między dwoma formacjami przeciwnika, a zwłaszcza między obrońcami i pomocnikami. I co? W drugiej połowie Ramires co chwila był za Carrickiem (kolejny słaby występ, Anglik praktycznie niewidoczny na boisku) a przed duetem Smalling – Vidic. Wyciągnięte wnioski i czynnik motywacyjny – to była przyczyna zwycięstwa Chelsea. Oni od początku wiedzieli, że mogą wygrać, a w przerwie ich menedżer po prostu do nich dotarł, zresztą zobaczmy, jak to zrobił.

Naciskaliśmy ze sporą intensywnością i siłą w naszym występie przeciwko fantastycznej drużynie United. Zaczęliśmy dobrze, ale w przerwie powiedziałem im, że powinniśmy tak grać przez 45 minut, nie tylko przez 15.

Niestety, dziennikarze nie usłyszeli słowa od sir Alexa o tym, co on powiedział w przerwie. A szkoda, bo ja, ale zapewne nie tylko ja, chciałbym wiedzieć, jak została rozegrana rozmowa w szatni. Bardzo mnie ciekawi, co przekazał Ferguson swoim podopiecznym, jakich słów dobrał, żeby uznać, że jego Diabły są w stanie po drugiej połowie świętować kolejne trzy punkty na koncie.

Po przerwie nie było już tego samego Manchesteru United, który zaledwie pół godziny przed wyjściem na drugą połowę świętował zdobycie gola i nikt nie powiedziałby, że losy tego spotkania potoczą się na korzyść Chelsea. Brakowało zacięcia, agresywności, tej ikry i zaangażowania, jakby cały flow przeszedł na stronę Chelsea, która odmieniona wyszła na boisko. A gdy nareszcie gracze United zdali sobie sprawę, że trzeba się zabrać do roboty i przycisnąć, Didier Drogba miał piłkę w narożniku boiska i czekał, aż upłyną doliczone minuty, a kibice gospodarzy fetowali kolejne zwycięstwo przeciwko wicemistrzowi Anglii na swoim terenie (Manchester nie wygrał na Stamford Bridge już od 9 lat). Nie zabrakło za to agresji, bo ta została niepotrzebnie przeniesiona na nogi Iworyjczyka bawiącego się z piłką w rogu jakby właśnie pokazywał sztuczki młodym adeptom futbolu na treningu otwartym. W efekcie Ryan Giggs, który dzisiaj świętuje dwudziestą rocznicę pierwszego meczu w seniorskim zespole United (ma już 606 ligowych potyczek za sobą, po kolejnej ustanowi klubowy rekord spotkań w lidze), złapał żółtą kartkę, choć niektórzy mogą twierdzić, że to było przewinienie na czerwony kartonik, który jednak został pokazany kapitanowi United – Vidiciowi.

Serb pokazał się w Londynie z dwóch stron. Z jednej znakomicie dyrygował obroną Diabłów, rzadko kiedy pozwalając na oddanie celnego strzału z obrębu szesnastki i wygrywając sporą ilość pojedynków z napastnikami The Blues. Z drugiej zaś po raz kolejny udowodnił, że trzymanie emocji na wodzy nie jest jego mocną stroną. Nie wytrzymał w 93 minucie i popełnił podwójne głupstwo – zgarnął czerwoną kartkę, co zupełnie nie było potrzebne oraz na własne życzenie wyłączył się z gry na Anfield w niedzielnym spotkaniu przeciwko Liverpoolowi. Mam nadzieję, że uda się wyzdrowieć Ferdinandowi, bo inaczej Sir Alex może mieć problem z zestawieniem środka obrony. (EDIT z 17.25 - Ferguson powiedział, że 32-letni Anglik nie będzie w stanie zagrać przeciwko Liverpoolowi, a jego miejsce w pierwszym składzie zajmie Wes Brown)

Nie zamierzam zrzucać winy na sędziego. Okej, powinien wyrzucić z boiska Luiza za wjechanie w Rooney’a, a i karny podyktowany przeciwko United był według niektórych dość wątpliwy, ale na litość boską, możliwe, że pan Clattenburg uchronił Manchester od przegranej 0-2 mówiąc, że podjął dobrą decyzję podczas meczu Wigan – MU. Z całym szacunkiem, ale sędziowie zmieniali decyzje nie jeden raz i dalej będą to robić, więc albo za każdym razem powiemy:

To są decyzje, które zmieniają przebieg meczu, a ten pan będzie sędziował co tydzień. 

 

albo weźmiemy się do roboty i powiemy tak, jak pan to zaprezentował podczas tej samej konferencji:

Jestem dumny z moich graczy. Mieliśmy przeciwko sobie wiele niekorzystnych decyzji, ale udało się nam przez nie przebrnąć, daliśmy z siebie wszystko i stworzyliśmy dobre sytuacje. 

Tak więc panie Ferguson, proszę zacząć szukanie winnych od siebie i swojej drużyny i powiedzieć mi, coś pan narobił w przerwie.

W niedzielę gramy na Anfield, zapraszam wszystkich zainteresowanych do Canal+ Sport o godzinie 14.20 lub do skorzystania z innych źródeł, bo ten mecz będzie na pewno wart obejrzenia.

 

 

Słowa kluczowe: publicystyka

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

SONDA

Czy uważasz, że to Manchester United przegrał mecz w przerwie?

Zagłosuj

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.