Informacje o blogu

Frankly, I don't give a damn

Anglia

sezon 2014

Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 2429 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

 

Środa, 08.10.2014 r., godzina 18.00 -> stadion Wembley w Londynie.

Los przyładował nam w grupie B eliminacji do EURO 2016 w Szkocji i Walii takich mistrzów jak Portugalia czy też Austria, kelnerów jak Słowenia i Rumunia, oraz dostawców  pizzy w slipkach – Armenię, Litwę i San Marino. Wychodzą dwie drużyny, więc możemy sobie pozwolić na kilka wpadek. Jesteśmy już po dwóch spotkaniach, 2-0 ze Słowacją oraz 2-1 z Portugalią. Przyszedł czas na ogłoszenie powołań na mecze z Litwą i Rumunią.

- Ee.. raz, raz, raz. Działa? No to super. Em.. witam państwa niezwykle serdecznie na konferencji prasowej z udziałem selekcjonera reprezentacji Anglii – Michała Rygla, który przedstawi dzisiaj 26-osobową kadrę na spotkania z Litwą i Rumunią – zaczął mój rzecznik prasowy Gary McBurgerking.

- Witam państwa, z góry uprzedzam, że nie mamy zbyt dużo czasu, gdyż już jutro musimy wyruszyć w podróż na Litwę, ponieważ pył wulkaniczny z słynnego już wulkanu Achcielibyściepajacepolatać uniemożliwia nam przemieszczanie się drogą powietrzną.

- W takim bądź razie, którędy będziecie jechać? – spytała jedna z dziennikarek.

- Wstępnie planowaliśmy wybrać drogę lądową, przez Holandię, Niemcy i Polskę, ale w mojej ojczyźnie nadal trwają remonty dróg na EURO 2012, więc najprawdopodobniej popłyniemy do Bergen w Norwegii, stamtąd do Sztokholmu i promem do Kłajpedy na Litwie. Przejdę do powołań.

Bramkarze:

Scott Loach, Scott Carson, Jason Steele.

- Pytania?

- Czy dla Chrisa Kirklanda kariera reprezentacyjna już się skończyła?

- Nie, nie sądzę. Chris wie, że daje szansę młodym, więc będzie powoływany tylko w nagłych wypadkach, ale jestem przekonany, że gracz Wigan jeszcze zagra w kadrze.

- Czy Joe Hart w końcu wywalczy sobie miejsce w kadrze?

- Na razie nie ma takiej opcji. Dopóki będzie tylko rezerwowym, Joe nie ma szans na grę w reprezentacji.

Obrońcy:

Jordan Spence, Joe Mattock, Gary Cahill, James Tomkins, Curtis Davies, Nedum Onuoha, Kieran Gibbs, Jack Rodwell.

- Czemu Rodwell jest w gronie obrońców?

- Gdyż nie może wystąpić Beevers, Shawcross, Turner oraz Wheater. Rodwell parokrotnie udowodnił, że potrafi grać na środku obrony, więc jeśli zaistnieje taka konieczność, to nie będę miał obaw przed wystawieniem go na tej pozycji.

- A co z Leightonem Bainesem, który przecież przez 3 lata był pańskim ulubieńcem w Manchesterze United?

- Leighton ma ten sam problem co Hart. Nie gra regularnie w Barcelonie więc nie mogę go powoływać, inaczej byłbym nie fair wobec tych, którzy są pewniakami w swoich drużynach.

Pomocnicy:

Aaron Lennon, Ashley Young, Jack Wilshere, Jordan Henderson, Michael Johnson, John Bostock, Lee Cattermole, James Milner, Fabian Delph, Stewart Downing.

- Skąd pomysł na powołanie Hendersona i Bostocka? Przecież to nie są gracze wyróżniający się na tle chociażby Joe Cole’a czy Davida Bentley’a.

- Jordan i John są młodymi, głodnymi sukcesów zawodnikami. W przyszłości mogą decydować o obliczu Dumy Albionu. Kiedy mają debiutować w kadrze i zdobywać międzynarodowe doświadczenie, jeśli nie w takich spotkaniach?

- Czy nie boi się pan, że debiutanci mogą nie spełnić pana oczekiwań i w efekcie Anglia przegra oba spotkania?

- Gdybym nie był przekonany co do ich umiejętności, to nie otrzymaliby powołań. Jedno pokolenie jest powoli wypierane przez obecne, a że Henderson, Bostock i Johnson są jego najlepszymi przedstawicielami, to wezwanie ich do kadry było dla mnie sprawą oczywistą.

Napastnicy:

Wayne Rooney, Nathan Delfouneso, Theo Walcott, Frazier Campbell, Gabby Agbonlahor.

- Ja może trochę nie na temat, ale spytam tak czy inaczej. Jestem z Życia Afganistanu. Czy to prawda, że zamierza pan wystąpić o natychmiastowe przyznanie angielskiego obywatelstwa młodziutkiemu bramkarzowi Francisowi Xavierowi Ahmedowi?

- Dla mnie dawanie szans obcokrajowcom z brytyjskim paszportem jest niemożliwe. Dlatego zawodnik, o którym pan mówi nie ma szans na jakiekolwiek odstąpienie od tej reguły. Jeśli to wszystko, to pozwolą państwo, że zakończymy konferencję. Dziękuję bardzo za poświęcony czas.

Czwartek, 09.10.2014 r., godzina 11.00 -> port Mstrkrft w Sunderlandzie.

- Panowie, wszyscy na pokład. Do Bergen daleka droga. Czy wy w ogóle wiecie, gdzie jest Norwegia?

- Między Szwecją a Finlandią? – spytał Rodwell.

- Bardzo zabawne, genialne wręcz. Rodwell, zabłyszcz raz jeszcze i powiedz nam wszystkim, gdzie znajduje się Polska?

- Na przeciwko Norwegii!

- Ja po prostu.. Rodwell cymbale, wysiadaj.

- Co?

- To pajacu! 3 okrążenia wobec statku, wpław!

- Żartuje pan?

- Na twoje szczęście tak. Ale jak dopłyniemy do Norwegii, która przypadkiem znajduje się koło Szwecji i słabo graniczy z Finlandią, to będziesz biegał! Okej, nie chcę się już denerwować. Kapitan Brodomundsson podpowiada mi, że w Bergen będziemy około 17-18, w końcu musimy przepłynąć całe Morze Północne. Przez ten czas będziemy wyczekiwać dobrych informacji od kontroli lotów, bo istnieje prawdopodobieństwo, że do Wilna polecimy samolotem.

- To my w końcu jedziemy na Litwę czy Łotwę? – spytał Gibbs.

- A jak ci się wydaje?

- Teraz to ja już sam nie wiem... Ale gdybym miał strzelać, to w ogóle bym postawił na Polskę.

- No niestety Kieran, masz wybór: albo zaraz wyłapiesz takiego kopa w odwłok, że się cofniesz w czasie i rzeczywiście Wilno będzie w Polsce, albo zmienisz zdanie.

- Dobrze już dobrze, wybieram Litwę, tak?

- Co tak? A, tak. Racja, jedziemy na Litwę. Ktoś w ogóle kojarzy jakiegoś zdolnego Litwina?

- Ja kojarzę, ja kojarzę, ja! Proszę wybrać mnie – wykrzyknął Henderson.

- O proszę, debiutant i jaki wyrywny, dajesz Jordan.

- Zgodnie z moją wiedzą, najlepsi Litwini grali kiedyś w Jeloł Ekstraklasie, mam na myśli Mindaugasa Pankę i Darvydasa Sernasa.

- Nieźle młody, punktujesz sobie u mnie. Dobra, wypływamy. Kotwica w góręę!!!

Usiadłem sobie wygodnie w fotelu na dziobie i podziwiałem niezmierzone przestrzenie na Morzu Północnym słuchając przy tym jednej, jedynej piosenki. Remix utworu Heartbeat wykonany przez kanadyjski zespół Mstrkrft, po prostu wpadł mi w ucho. Paradoksalnie, wokalistką w tym kawałku jest Norweżka z Bergen – Annie. Zbieg okoliczności? Chyba tak. Po 6 godzinach rejsu dopłynęliśmy do Bergen, gdzie czekała na nas niespodzianka w postaci samolotu Norwegian Airways wyczarterowanego specjalnie dla nas przez FA. Muszę podziękować tym gościom, przypomnijcie mi o tym! Dzięki temu jeszcze w czwartek dotarliśmy do Wilna i mogliśmy spokojnie przygotowywać się do meczu z Litwą.

Czwartek, 9.10.2014 r., godzina 22.00 -> hotel im. Adama Małysza w Wilnie.

Gdy już miałem pójść spać zadzwonił telefon.

- Hej Michał, mam nadzieję, że nie przeszkadzam.

- O, cześć Liz, właśnie o tobie myślałem... Słuchaj, zanim pogadamy o sprawach prywatnych, mam do ciebie przysłowiowy romans.

- No słucham.

- Nie odśpiewałabyś hymnu Anglii w środę na Wembley?

- ŻE CO?!

- Spokojnie, to tylko luźne przemyślenia. To jak, umowa stoi?

- Nie ma takiej opcji, zapomnij. Nie będę Edytą Górniak. Myślisz, że czemu Polska przewaliła EURO i MŚ? Przeca mnie zlinczują na żywca na stadionie!

- Po primo, masz od niej z milion razy lepszy głos. Po secundo, możesz zaprzęgnąć swoje kumpele. I po tercio, nikt nie będzie się z ciebie śmiał.

- Nie ma takiej mowy, postanowiłam.

- Okej, szkoda. Będę musiał zadzwonić po Diodę... Ale mniejsza... Co słychać?

- Wszystko w porządku.

- Coś podejrzana jesteś. Czy ty przypadkiem nie zaszłaś w ciążę?

- Geniusz z ciebie, Sherlocku.

- No nie mów..

- No co ty? Wczoraj sprawdzałam i jestem czysta.

- Uff... Emm.. kończy mi się bateria.. koch... <klik>

No i znowu nie zdążyłem. Mam nadzieję, że się domyśliła. No ale cóż, rzeczywiście było już troszku późno, więc nałożyłem słuchawki, puściłem sobie muzykę i powoli zasnąłem.

Piątek, 10.10.2014 r., godzina 16.00 -> hotel im. Adama Małysza w Wilnie.

Wstałem troszkę później niż zwykle, głównie dlatego, że okazało się, że na playliście miałem System of a Down no i lekko się wybudziłem koło 1. No ale cóż, co się odwlecze, to nie uciecze. Zawsze jest dobra pora na chwilkę wpieniania moich podopiecznych.

- Gratuluję wam panowie, właśnie zarobiliście sobie dodatkowe 3 kilometry wokół stadionu – dość niespodziewanie wypaliłem podczas obiadu.

- Boże, czemu znowu!? – oburzyli się chórem Anglicy.

-A nie, sorry, to przemowa z zeszłego miesiąca. Dobra, chwila... Październik, październik.. o, mam! Gratuluję wam panowie, właśnie zarobiliście sobie dodatkowe 5 kilometrów wokół stadionu!

- Hah, super kawał – stwierdził Bostock.

- John, czy ktoś już przedłożył ci zasady panujące podczas zgrupowań?

- Nie, niestety nie.

- No właśnie dla ciebie stety, bowiem biegałbyś o dwa kilometry więcej. Mam nadzieję, że wiecie, że nie żartowałem. Jutro mecz, więc dzisiaj standardowo – inspekcja stadionu Żalgris. Podobno to takie klepisko, że Walcott mógłby tam buraki sadzić.

- Czemu akurat ja?!

- A bo dawno cię nie było na afiszu. Następny w kolejce na czas nieobecności nieodżałowanego Shawcrossa jest Tomkins, tak więc uważałbym na słowa James.

- Okej. A tak z ciekawości, ile trwa taki okres bycia na afiszu?

- To zależy od mojego kaprysu. Ale przeważnie mecz – dwa. Okej, o czym to ja.. aha, już wiem. Idziecie sobie teraz na stadion, kierujcie się prosto czyli w prawo i bardziej na zachodni wschód od Rosji, bo tam wieje. Zrozumiano? A jak nie, to nasz genialny geograf Rodwell wam to wszystko objaśni.

Po wygonieniu moich grajków na stadion poszedłem do polskiego baru, tak dawno nie byłem w domu, że ledwo pamiętam, gdzie mieszkam. W pubie zostałem rozpoznany niemal natychmiast. Stali bywalcy prosili mnie o jak najmniejszy wymiar kary w nadchodzącym spotkaniu. Litwini zaoferowali mi również darmową kolejkę, potem następną i następną... Wykazali się jednak dobrocią, odprowadzając mnie półprzytomnego do hotelu. O dziwo zostawili mi portfel i komórkę, uczciwi z nich goście.

Sobota, 11.10.2014 r., godzina 14.55 -> stadion Żalgris w Wilnie.

- Łokej, Litwini to równi goście, znają polski lepiej niż wy angielski, więc proponuję zamiast 6 bramek strzelić im cztery.

- Czemu? To bez sensu, ja chcę strzelać – stwierdził Walcott.

- Coś powiedział?

- Cholera. Ja już nie wytrzymuję tego braku krytyki pod pana adresem.

- Spokojnie Theo, specjalnie dla ciebie urządzę wam kiedyś dzień wyżywania się na selekcjonerze. Ale że kiedyś to nie dziś, to usiądziesz sobie dzisiaj na ławce. Mam nadzieję, że jesteś zadowolony. Zażalenia zostaw na mojej automatycznej sekretarce. Dobra, bez przedłużania. Mam problem z napastnikami, bo o ile Walcott troszkę ułatwił mi zadanie, to nie wiem, którego z was chłopaki wybrać. Miejsca są dwa, a was jest trójka. Hm...

- To może.. – próbował się wtrącić Delfouneso.

- Zamknij się, po prostu się zamknij! Muszę pomyśleć.

- To niech trener się pospieszy, zaraz walkowera odgwizdają – poganiał mnie Mattock.

- Dobra, wiem. Bierzcie te napoje. Kto ostatni wypije, siedzi na ławce.

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! MÓJ MÓZG!! – wykrzyknął na całą Litwę Rooney.

- Wayne, żyjesz?

- AAAAAAAAAAA!! Ależ pierońsko zimno, chyba odmroziła mi się prawa półkula, cholera jasna.

- No cóż. Mamy przegranego, Wayne rozgrzej się trochę przy piecyku. Do reszty z was – oto skład na dziś.

Litwa, ojczyzna nie moja – Angielszczaki -> formacje.

Kibice, którzy w liczbie 15 tysięcy zjawili się na stadionie ciepło przywitali piłkarzy i potem na chwilę wyszli ze stadionu. Gdy wrócili, wszyscy mieli w rękach puszkę piwka i kiełbaskę, rozłożyli sobie kocyki i zaczęli oglądać mecz. Założyłem, że nie mieli po co kibicować Litwie, gdyż sami piłkarze wiedzieli, że liczą na jak najmniejszy wymiar kary.

4 minuta:

- Young, tylko się nie przegrzej! Kto potem będzie za ciebie biegał?

- Spokojnie, nic mi się nie stanie.

- Tobie nie ma co stawać tumanie! Podaj do Johnsona i biegnij na klepkę. Michael prostopadle podaj, no już!

- Okej, podaję. Dobrze?

- Dobźie, dobźie.. Niech cię. Ej, co się stało?

- Young chyba strzelił bramkę – stwierdził Carson.

- Ashley, trafiłeś?!

- Co, miałem nie trafić? Ups, za późno. – Young ledwo ukrywał swój ironiczny uśmieszek.

- Pachole jeden, gdyby nie to, że minęły ledwie cztery minuty, to bym cię zdjął. Jeszcze raz taka wpadka i będziesz kosił trawę na Wembley, a potem zaoram tobą pole!

- Haha, może jeszcze kurz złamie mi rękę?

- Zamknij paszczę bo ci... idź mi stąd i graj.

13 minuta:

- Kuźwa Litwini rozpalili masowo grilla czy jak? Przeca nic nie widać dalej niż na wyciągnięcie ręki. Ło matko, co to?!

- Matko, nic nie widać, to pan trenerze?! – tuż po wpadnięciu na mnie wykrzyknął Mattock.

- Tak, to ja, co się stało?

- Young znowu strzelił!

- Skubany, co on ma oczy na podczerwień?

- Prędzej na termowizję – poprawił mnie Delph.

- A to nie to samo?

- A teraz to ja już nie wiem. Ale Young strzelił na 100%, spiker mówi teraz.

16 minuta:

- Ałaaa!! Kto to do choinki jasnej?! – znowu ktoś na mnie wpadł.

- Em.. pardon trenerze, to ja, Johnson.

- Co ty tu robisz?

- Jaaaa.. się cieszyłem, bo 3-0 jest i strzelcem bramki ja jestem. I wogle się czuję dobrze.

- Ale kiepsko u ciebie z poprawną angielszczyzną. Dobra, spadaj. Gratuluję.

27 minuta:

- Wilshere, to ty? Ledwo cię widzę. Co się dzieje?

- Wolny dla nas trenerze – odparł zawodnik Liverpoolu.

- To strzelaj, jak trafisz to podbiegnij do linii.

Po chwili...

- No i jestem.

- Trafiłeś? Bardzo się cieszę, a teraz idź już, żebym nie musiał wytężać oczu. Powiedz chłopakom, że starczy na dzisiaj. Możecie sobie kreować sytuacje, ale kto strzeli bramkę, tego wykastruję imadłem, a wiedz, że potrafię!

Niebo nad stadionem Żalgris powoli się oczyszczało, Litwini mieli sprytną taktykę, chcieli zrobić zasłonę dymną. Gdyby nie to, że strzeliliśmy im cztery bramki, to nawet muszę powiedzieć, że by się sprawdziła. Groźba kastracji podziałała na moich zawodników i bramek z naszej strony już nie było. Jednak zgodnie z obietnicą złożoną przeze mnie w barze, Litwini mieli swój moment chwały. Vidmantas Saulenas zdobył bramkę na 4-1 i naszym północnym sąsiadom udało się zachować honor.

 

Litwa, ojczyzna nie moja – Angielszczaki -> statystyki zawodników.

Kolejne 2 dni zleciały na podróży do Anglii, gdyż niestety FA zakontraktowała samolot tylko w jedną stronę. Chcąc nie chcąc musieliśmy pojechać autokarem. Pewnie pytacie czemu dwa dni, nie? Otóż jeden dzień jechaliśmy przez Polskę, a 8 godzin zajęła nam podróż do Calais. Jednakże dzień był już stracony, więc treningu w poniedziałek nie było.

Wtorek, 14.10.2014 r., godzina 15.00 -> stadion Craven Cottage w Londynie.

- I raz, dwa i raz, dwa, trzy! Stop, stooop! Gibbs, czy ciebie ktoś kiedyś uczył hymnu?

- Jasne, że tak.

- To dlaczego źle śpiewasz?

- Bo mi się nie chce – odparł obrońca Arsenalu.

- Zapewne nie chce ci się też jutro grać! Panowie, nie po to organizuję tu próbę śpiewu, żebyście położyli jutro hymn. Chyba wolicie uniknąć kpin nadpływających z całego świata, no nie?

- No jak nie jak tak – krzyknął Cahill.

- No i prawidłowo. Od początku. Raz, dwa i raz, dwa, trzy!

Po dwóch godzinach użerania się z chłopakami, którzy niespecjalnie zdziwili mnie brakiem jakichkolwiek zdolności muzycznych, udało mi się dopracować śpiew hymnu Anglii. Szkoda, że Liz odmówiła, bo może przynajmniej podepchnęło by się moich grajków jako chórki a nie leadsingerów. No ale uda się uniknąć kompromitacji na całej linii. Po tej próbie śpiewu rzuciłem jedno zdanie podsumowujące.

- Panowie, Rumunia to może nie jakiś arcytrudny przeciwnik, ale trza na nich uważać. Jeden kiks i wszystko pójdzie w cholerę. Tak więc skupić mi się tutaj i jutro oczekuję od was pełnego zaangażowania. Kto nie będzie dawał z siebie stu procent, ten pożałuje. Comprende?

- Jasne niczym słońce na zachmurzonym niebie – odparli chórem piłkarze.

- No i super. A teraz zwiewać jakby was goniła radioaktywna biedronka napędzana wynglem kamiennym, CKE-owa wasza mać.

Szybciutko opuściłem Londyn i zdążyłem zajechać do Manchesteru przed zmierzchem.

Wtorek, 14.10.2014 r., godzina 19.00 -> moja hacjenda w Manchesterze.

- Cześć i czołem, Anglia świetnym jest zespołem. Ops.. Co tu robisz?

- Ja, ja... ja w sumie nie wiem – odparła Liz.

- Nie no, nie mam pretensji, tylko zastanawiam się, co robisz tutaj zamiast być w Liverpoolu.

- Miałam nadzieję, że przyjedziesz do Manchesteru, słuszną zresztą. Chcę ci coś powiedzieć... – ton głosu Liz nie zapowiadał niczego dobrego.

- Em.. zamieniam się w słuch.

- Pamiętasz jak pytałeś, czy jestem w ciąży? Okazało się, że ten test trwa 3 minuty a nie minutę...

- No i?

- Będziemy mieli dziecko.

- COOOOOOOOOOO?! O mój Boże... O matko.. daj mi odetchnąć.

- Słuchaj, ja też nie chciałam.. Co my teraz zrobimy?

- Pff.. nie wiem. Nie uważasz, że w ogóle nie powinno do tego dojść?

- Masz rację.. Ale chyba nie chcesz teraz.. zerwać? – Liz powoli zbierało się na płacz.

- Nie, nie ma mowy. Kurde, powinienem teraz wyjść.

- Po co?

- Do jubilera, bez pierścionka to trochę głupio.

- Co? O czym ty mówisz? Chcesz mi się...

- No tak, już trochę się na to zbierałem, no ale cóż... Nie myślałem, że przyjdzie mi to zrobić w takim momencie. Liz, wyjdziesz za mnie?

- Nie mogę w to uwierzyć. Nie mogę.. Tak! Tak!

No super. Będę miał drugie dziecko i drugą żonę, a mogłem pójść do seminarium, to niee, gdzieżby, piłka nożna, kariera, forsa, dziewczyny. Po upojnej nocy spędzonej w towarzystwie mojej nowej narzeczonej wyjechałem do Londynu. Zjadłem kulturalnie obiad, udzieliłem paru wywiadów, podpisałem kilka czapek, jedna z fanek zaproponowała mi małżeństwo, jednak podziękowałem, w końcu 2 żony naraz to przesada. Wyrobiłem się z tym wszystkim akuratnie na 19.

Środa, 15.10.2014 r., godzina 19.00 -> stadion Wembley w Londynie.

Wszedłem do szatni podśpiewując „Hej sokoły...”.

- Widzę, że trener w dobrym nastroju – rzucił Milner.

- A no w dobrym, żenie się.

- Znowu? Przecież ma pan już żonę z tego co wiem.

- Może gdybym dla niej istniał, to bym ją miał. Teraz nie mam nikogo poza nowiutką narzeczoną.

- Tą Liz z Atomic Kitten? Niezła jest, sam bym się z nią ożenił – stwierdził Rooney.

- A tam, ta twoja Coleen też jest fajna. A co wy mnie tu sprowadzacie na takie tematy, mecz za pół godziny! Rumuńcy mają kilka niezłych nazwisk. W bramce stoi płuco AS Romy – Silviu Lung Jr., broni nieźle, choć Loach jest od niego lepszy. Dalej mamy Mirela Radoia i Stefana Radu, filary defensywy Rumunii, zwłaszcza Radu jest stosunkowo ciężki do przejścia. W pomocy dominują Adrian Cristea i Ionut Cimpean, trza będzie ich przetrącić parę razy, żeby wiedzieli, kto tu rządzi. I wreszcie w ataku Ciprian Marica. Co prawda siedzi na ławie w Genoi, ale szacunek dla niego, że w ogóle się tam dostał. Cahill, Tomkins, uważajcie na niego. No, to chyba tyle, wychodzimy w takim składzie.

Anglia – Rumunia -> formacje.

Pierwsze minuty były swoistą partią tenisa stołowego na boisku do piłki nożnej. Piłka latała z połowy na połowę, jednak nikt nie mógł zapunktować. Dopiero w 16 minucie niczym chiński tenisista stołowy ścina podczas seta, Frazier Campbell  wpakował piłkę do siatki. Jedenaście minut później Adrian Cristea wyrównał stan meczu. W przerwie postanowiłem trochę sobie pokrzyczeć:

- Panowie! To, że dobrze zaśpiewaliście hymn, nie zwalnia was od zwycięstwa w tym meczu!! Bostock, czy ty w ogóle wiesz, gdzie się znajdujesz? Jak będziesz tak dalej „grał” to cię zmienię. Ludzie! Wasz honor leży na skraju przepaści głębokiej jak stąd do Warszawy, więc podnieście go z ziemi i zacznijcie wreszcie grać! Zrozumiano!?

- Jasne! Teraz to ich rozjedziemy jak.. jak... no, wygramy – próbował płomiennie zmotywować  swoich kolegów Cattermole.

- Genialnie mistrzu motywacji. Wypad na boisko i bez trzech punktów mi nie wracać!

Rzeczywiście, trochę krzyku i od razu widać poprawę wyniku. Campbell 3 minuty po przerwie strzelił na 2-1. Szesnaście minut później na 3-1 podwyższył Rooney. Dobrej gry Campbella pozazdrościł Milner i w 74 minucie było już 4-1. Kropkę nad i postawił Ashley Young na 6 minut przed końcem. Rumunia wróciła więc do domu z 5 bramkami i bez punktów.

 

Anglia – Rumunia -> statystyki zawodników.

Tak oto zakończyło się październikowe zgrupowanie reprezentacji Anglii. Następne spotkanie kwalifikacyjne w połowie listopada, wtedy to na stadionie Ernsta Happela będzie nas gościć Austria.

W następnym odcinku – Austria – Anglia oraz różne inne sprawy.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.