Tego nikt się nie spodziewał, podopieczni Mariusza Grefkowicza prowadzą na półmetku w swojej grupie z kompletem punktów. Wielu krytyków mówi, że ta część była dla nich łatwiejsza, bo grali dwa mecze na własnym stadionie, jednak to jest tylko czysta złośliwość. W końcu FC Brasov ograła obrońcę tytułu!

"To coś niesamowitego! Teraz czekają nas dwa ciężkie mecze, jednak awans jest bardzo blisko. Wystarczy nam jedna wygrana i zagramy w 1/8 Ligi Mistrzów" - powiedział zadowolony Grefkowicz

Pierwszy mecz podopieczni polskiego menadżera grali z obrońcą tytułu, Valencią. Nikt się tego nie spodziewał, ale FC Brasov ograło najlepszą ekipę starego kontynentu 2-1! Jednak to goście wyszli na prowadzenie za sprawą Aissatiego. Dwie minuty później wyrównał Ionescu, a gola dającego zwycięstwo strzelił w 30 minucie Deac.

Drugi mecz odbył się na stadionie AEK w Atenach. Gospodarze szybko objęli prowadzenie po błędzie obrony. Do końca pierwszej połowy nic się nie zmieniło i FC Brasov przegrywało 1-0. Wtedy to Grefkowicz postanowił zmienić dwóch graczy. Za Deaca wszedł Dragu, a za Romana na murawę powędrował Chipicu. Właśnie te zmiany przyczyniły się do zwycięstwa. Bramkę wyrównującą zdobył Dragu po asyście Chipicu. Gola dającego zwycięstwo strzelił Ionescu, a asystował znów Chipicu, który to został wybrany zawodnikiem meczu.

Trzeci mecz FC Brasov grało z PSV na własnym stadionie. Rywale już w drugiej minucie objęli prowadzenie po fatalnym błędzie Khemili, który to próbował podać do bramkarza, jednak jego podanie było zbyt lekkie i przejął je rywal, kierując tym samym piłkę do siatki. Grefkowicz zdołał jednak odpowiednio umotywować swoich piłkarzy, dzięki czemu po dwóch trafieniach Deaca wygrali oni 2-1.

Sytuacja FC Brasov jest bardzo dobra jednakże czekają ich teraz dwa ciężkie mecze wyjazdowe. Najpierw pojadą do Holandii, a następnie do Hiszpanii.