Lubicie drinki z dobrze wymieszanymi i dobranymi składnikami? Dennis Boskailo jest jak taki drink. Bałkańska nieokiełznana i gorąca krew plus skandynawskie opanowanie, waleczność i dokładność. Szwedzi są na tyle inteligentni, że potrafią wykorzystać potencjał drzemiący w emigrantach. Spójrzcie na Zlatana Ibrahimovicia, chłopak szaleje od kilku lat w lidze włoskiej i też ma bośniackie korzenie. Lubimy tę odrobinę szaleństwa, którą on serwuje w prawie każdym meczu. Boskailo także Wam to zapewni, a może nawet więcej. Młody Szwed to prawdziwy defensywny diament. Wysoki, dobrze zbudowany, ale jednocześnie dość wygimnastykowany. Może brakuje mu czasami nieco siły, ale równoważą ją skoczność, szybkość, naturalna sprawność i przyspieszenie. Boskailo ma w zasadzie wszystko co dobry defensor mieć powinien. Dobrze gra głową, kryje, gra z pierwszej piłki. Nieco gorzej radzi sobie z odbiorem, ale ma prywatnego trenera tenisa stołowego, który uczy go tej umiejętności. Zestaw zalet Boskailo nie kończy się na defensywie. Dennis elegancko podaje, bije rzuty rożne i przede wszystkim wykonuje rzuty wolne. Ach jak ten chłopak bije wolne. Maszyna do golenia firmy Żylete, nie goli tak dokładnie jak on wykonuje rzuty wolne. Jak na tak młodego chłopaka Boskailo jest mocny psychicznie. Oprócz wrodzonej agresji i waleczności, potrafi się skoncentrować, wspaniale współpracuje, jest pracowity, ambitny i ma wybitnie profesjonalne podejście do wykonywanej pracy. Kłania się skandynawska solidność. Dennis Boskailo jest bardzo utalentowanym obrońcą i za ten talent trzeba trochę zapłacić. Jego cena waha się w granicach 1000000 euro. Różnie z nią bywa. Po mieście chodzą plotki, że powinniście go wyciągnąć za trochę ponad sumę wywoławczą. Nie liczcie na to, że sprowadzicie go do jakiś leszczy z ligi polskiej czy angielskiej. Boskailo to zawodnik przeznaczony do solidnych europejskich drużyn, a sprawdzić się może w (tfu, tfu) Chelsea, Realu Madryt czy klubie którego nie ma. Boskailo to inwestycja porównywalna z zakupem samochodu firmy Saab. Warto wydać trochę kasy, żeby później przez całe lata cieszyć się jego niezawodnością.