Informacje o blogu

Manifest użytkownika lucasfcinter

Borussia Mönchengladbach

1. Bundesliga

Niemcy, 2010/2011

Ten manifest użytkownika lucasfcinter przeczytało już 1771 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Wyspać się #801.05.2013 13:50, @lucasfcinter

13
To co się stało, nie wpłynęło na mnie jakoś szczególnie. Ot, po prostu kolejna decyzja życiowa z którą musiałem się zmierzyć. W sumie trochę zmieniło się postrzeganie innych. Starasz się, pracujesz za trzech, udoskonalasz się a i tak ludzie mają to w dupie i wymagają rzeczy nie osiągalnych. Swoją drogą sam od siebie trochę dużo wymagałem. Przeprowadzka do Anglii, do najlepszej ligi świata. Zrobiłem błąd, za bardzo chciałem się pokazać. Chociaż z drugiej strony sprawdziłem swoje reakcje będąc pod presją. I podobało mi się to.

Już prawie miesiąc siedzę w domu. Wróciłem na ten czas do Francji. Porozsyłałem CV do klubów. Pierwsza odpowiedziała Fiorentina. Nic dziwnego, że negatywnie. Potem były jakieś kluby to z Austrii to Lorient, które raz z ligi wyrzuciłem będąc trenerem Montpellier. Któregoś dnia - było zimno, w końcu luty, śnieg pastwił się nad moimi oknami - zadzwonił telefon. Myślałem, że to mama pytająca jak zwykle co się ze mną dzieje. Myliłem się.
- Dzień dobry, tutaj Ralf Konigs, prezes Borussi Monchengladbach. Czy pan Luc Gaspard?
- Tak - odpowiedziałem uważnie się przysłuchując.
- Złożył pan swoje CV, razem z zarządem podjąłem decyzję, że chcielibyśmy się z panem spotkać. Jest pan dostępny? Miałby pan możliwość być w naszej siedzibie? - mówił krótko i treściwie.
- Ja...Jasne - przyznam, że trochę mnie zatkało - Jakiś konkretny termin?
- Jak pan uważa, jesteśmy otwarci, ale mamy jedną prośbę. Chcielibyśmy jak najszybciej.
- Dobrze, jutro pojawię się w siedzibie pańskiego klubu - nawet nie przemyślałem tego, rzuciłem bez sensu.
- Świetnie, czekamy z niecierpliwością. Do zobaczenia.


Nawet nie zdążyłem odpowiedzieć. To musi być gruba sprawa. Podobnie mówił prezes Montpellier gdy chciał mnie zatrudnić. Propozycja dobra. Niemcy, bogaty kraj, bogata liga, bogate kluby. Silna konkurencja. Teraz tylko znaleźć samolot i dobrze wypaść na spotkaniu.

                                                       
***

Wieczorem tamtego dnia zadzwonił do mnie ktoś z zarządu z propozycją odebrania z lotniska. Oczywiście się zgodziłem. Wylądowałem w Dusseldorfie. Jako środek transportu miałem samochód limuzyno - podobny.  Jakiś Turek za kierownicą. Trochę czasu jazda zajęła, w tym czasie mój szofer skutecznie zajmował mnie wiadomościami o klubie. I tak dowiedziałem się, że Borussia po łacińsku oznacza Prusy, że na początku nazywał się FC Borussia, że założony został w 1900r. Takie mało przydatne informacje, ale całkiem interesujące. Kolejno, że Die Fohlen, czyli Źrebaki największe sukcesy odnosiły w latach 70. XX wieku. Wtedy to zdobyli trzy tytuły mistrza Niemiec z rzędu. Za czasów trenera Weisweilera zdobyli łącznie 5 trofeów. I jest on tutaj uznawany za wybitnego po dziś dzień. Tak więc po luźnych rozmowach z Tureckim kolegą doszedłem do wniosku, że chce dorównać tamtej Borussi.
I tak zawitałem przed siedzibą klubu. Znajdowała się ona obok pięknego stadionu Borussia Park wybudowanego w 2004r. Niestety już sam, trochę zagubiony wszedłem do tego sporego budynku. Jakoś dotarłem do sekretarki, a ona doprowadziła mnie do bossa.



- Witam, cieszę się, że pan tak szybko nas odwiedził, napije się pan czegoś?
- Wodę poproszę.
- Berta! - przynieś szklankę wody panu Gaspardowi! - krzyknął do podwładnej, i mówił dalej - Nie będe owijał w bawełnę. Wie pan zapewne po co tutaj pana zaprosiliśmy. Chcę pana zatrudnić na stanowisku menadżera. Zajmował się pan już klubami będącymi w ciężkiej ligowej sytuacji, więc wie pan o co w tym interesie chodzi - przysunął mi kartkę z kontraktem pod nos - Proszę tylko złożyć podpis, ma pan oczywiście na to czas, ale sytuacja jest klarowna, więc sądzę, że natychmiast dojdziemy do porozumienia.
- Też tak sądze - trochę zażenowany odpowiadam, Niemcy dyktowanie warunków mają we krwi - tu podpisać?
- Tutaj, tu i tam - zaczął wyliczać. Asystent pana zapozna i oprowadzi. Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania to spokojnie. Dostanie pan mieszkanie na Fohlenstrasse, blisko stadionu.
 - Dziękuję, zaczynam od jutra?
- Oczywiście, bo już za kilka dni mecz z Schalke.


Pożegnaliśmy się i potem asystent oprowadził mnie po całym zapleczu klubu. Kontrakt podpisałem na pół roku, do końca sezonu. Muszę dać powody do tego, żeby podpisać go na jeszcze dłużej. Dokonało się to czego wcześniej już się spodziewałem. Kolejny raz dostaję klub pod swoją opiekę. Od razu podjąłem jedną decyzję. Sztab szkoleniowy zostanie taki jak jest. Nie wiem czy są kompetentni, ale znają klub, a to w tej chwili jest ważne.


***
 

Na tą chwilę Borussia zajmuje 15 miejsce. Sytuacja jest o tyle dobra, że 16 miejsce daje baraż, więc walka o pozostanie może się na prawdę udać. Po odbyciu kilku treningów zobaczyłem jedną na prawdę rażącą rzecz. W kadrze mamy dwóch(!) napastników, z czego jeden ma kontuzję i jeszcze długo nie wyjdzie na boisko. Drugi to Rob Friend. Kanadyjczyk, z tego co obejrzałem w powtórkach i na treningu na prawdę dobry napastnik.  Podobno nie liczy się ilość, a jakość. Nie wiem czy będzie to prawda kiedy będę musiał grać mecze z pomocnikiem ustawionym na szpicy. Tak po za tym mamy w składzie jeszcze perełkę z Brazylii. 20 - letni Maximiliano jest tylko wypożyczony, ale i tak będzie grał w pierwszej jedenastce. Poprzedni menadżer nie miał do niego przekonania, ale dla mnie jest on partnerem dla Dante. I tak o siedem lat starszy kolega będzie mu partnerował na środku obrony. W sumie spory potencjał widnieje w środkowej linii. Juarez, Alberman, Bradley, Marx to  doświadczeni gracze. Ten pierwszy prawdopodobnie zagra u mnie raz jako prawy obrońca, a raz jako pomocnik.
 

***
 

I tak nadszedł czas sprawdzenia moich umiejętności. Graliśmy średnio, brakowało nam kogoś w rodzaju Pirlo. Kogoś kto nada tempo. Pokaże innym jak grać. Mój debiut był godny pochwał. Zmierzyliśmy się z dążącym po mistrzostwo Schalke. Cholernie silna ekipa w tym sezonie. Udało nam się zremsiować, przy okazji nie tracąc przy tym bramki. Byłem dumny z tego wyniku. W mediach też słychać było pochwały. W końcu napsuliśmy krwi być może przyszłym mistrzom Niemiec. Potem meczy z Koln. Bez historii. Dziurawa obrona i Podolski w składzie rywali. Spotkanie z Hannoverem zagraliśmy niesamowicie. Analizowałem ich cały tydzień i popłaciło. To oni walczą ze mną o bezpieczne miejsce. Rozgromiliśmy ich aż 3:0. Gorąco się zrobiło po remisie z Hoffenheim i dwóch porażkach z rzędu, kolejno Hamburg, Stuttgart. Na szczęście przyszedł mecz z Duisburgiem, który nie bez problemów wygraliśmy. Nasza gra była trochę podobna do tej Monpellier w drugiej lidze. Słabe mecze przeplataliśmy z dobrymi. Remis z Mainz, porażka z BVB by potem wygrać z faworyzowanym Bayerem.
Przed ostatnim meczem tabela była jasna u góry. My z Hannoverem mieliśmy identyczną liczbę punktów i to ostatnia kolejka miała decydować o barażach. Die Fohlen z Wolfsburgiem, a rywale z mistrzem z Gelsenkirchen. Oba pojedynki dla walczących o utrzymanie bardzo ciężkie, ale to my graliśmy z ekipą ze środka tabeli.


Mecz rozgrywany przy tylko 11 stopniach, a na prawdę było cholernie ciepło. Zestawienie wybrałem takie jakim wychodziłem już wcześniej. Sptkanie zaczęło się fantastycznie. W 2 minucie Volz strzela bramkę po rykoszecie. Wolfsburg mimo tego, że walczył o Ligę Europejską nie pokazywał tego na boisku. To my walczyliśmy, to my atakowaliśmy raz po raz. Niestety po przerwie coś pękło. Wilki wyszły cholernie ofensywnie. I tak ukłuł nas trzykrotnie Milevskij. Błędów naszych w tym nie było. Po prostu przewyższyli nas umiejętnościami. Hannover spodziewanie swój mecz też przegrał, ale to my zagramy w barażach, ponieważ decydował o tym bilans bramkowy.

W barażach zmierzyć się mieliśmy z Karlsruher. Pierwszy mecz u siebie. I to właśnie tutaj chciałem rozstrzygnąć zwycięstwo w dwumeczu. I udało się. Nie zawiódł Friend. Wygrywamy 3:0. Kibice sczęśliwi, ja też, bo wiedziałem, że awans mamy w kieszeni i rewanż będzie formalnością. Oczywiście w mediach grałem, chwaliłem rywali itd. Choć pewne było, że w następnym sezonie zagramy w Bundeslidze. Co prawda postrarszył nas trochę Stindl, ale wszystko poszło po naszej myśli. Jest pięknie.


 

***


Kilka dni po tym wygasała moja umowa. Poszedłem do gabinetu prezesa, Berta się uśmiechnęła gdy wchodziłem. Drzwi były otwarte, a Ralf stał przy oknie paląc papierosa.
- Leży na stole - powiedział, chociaż jeszcze o nic go nie zapytałem.
- Co?
- Twój nowy kontrakt - odwrócił się i uśmiechnął.
- Właśnie o to miałem się pytać, dzięki.

Jak najszybciej złożyłem podpis, a Berta przyniosła dwa kufle prawdziwego niemieckiego piwa. Prezes to swój chłop, a ja mam kontrakt na kolejnie dwa lata. Teraz będę mógł się porządnie wyspać.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.