Włoska Reggiana zajmuje ostatnie miejsce w Serie C1/A. Niemniej jednak zespół Krzyśkiewicza prezentuje się całkiem nieźle i nawet udało mu się wydłużyć serię meczów bez porażki do czterech kolejek.

Reggiana często przegrywa pechowo. Na boisku nie widać szczególnej różnicy klas z niektórymi zespołami, ale wciąż brakuje bramek.

Zespół Ryszarda Krzyśkiewicza w dzięsięciu dotychczas rozegranych meczach ligowych wygrał tylko jeden - 1:0 (Massimiliano Sabatino) z Valenzaną. Oprócz tego po jednym punkcie Reggiana zdobyła po remisach 1:1 z Ceseną (Francesco Cappiello) i Pro Patrią (Massimiliano Sabatino) oraz 2:2 z Spal (Joan Iglesias, Pietro Marino) i Cremonese (Andrea Supino, Francesco Cappiello). Pozostałe spotkania to przegrane 1:2 (Pietro Marino) z Novese, 0:2 z Venezią, 1:3 (Joan Iglesias) z Modeną oraz pechowe 4:5 (Massimiliano Sabatino x3, Ciro Donati) z Prato.

- Szczególnie emocjonujący mecz był z Prato. Co prawda w defensywie trochę zawiedliśmy, ale w ataku byliśmy świetni. Zresztą rywal tak samo. Szkoda, że nie zgarnęliśmy choć jednego punktu, ale emocje pozostaną. W lidze stać nas na lepszą pozycję i będę tego oczekiwał. Nie gramy w sumie wcale źle, poziom ligi w tym roku jest niezwykle wyrównany. Trzy punkty dzielą nas by skoczyć pięć pozycji wyżej - twierdzi Krzyśkiewicz.