Włoska Parma doznała bolesnej porażki w meczu z Regginą. Dla zespołu Ryszarda Krzyśkiewicza była to pierwsza porażka od siedmiu meczów.

Parma przegrywała aż 0:4, lecz w ostatnich dziesięciu minutach regulaminowego czasu gry zawodnicy wzięli się w garść i zdołali strzelić dwie bramki. Wymiar kary tymczasem stał się znacznie lżejszy, ale porażka po tak dobrej serii i tak musiała zszokować wszystkich ludzi powiązanych z Parmą.

- Przez 80 minut na boisku panował niesamowity chaos, moi zawodnicy jakby zapomnieli jak się gra w piłkę. Dopiero pod koniec wzięli się w garść, ale było już za późno. Szkoda, że tą porażką zatarli tak dobre wrażenie - twierdzi Krzyśkiewicz.

Ostateczny wynik konfrontacji z Regginą to 2:4 (Germán Robles, Maxwell Silva). Wcześniej Parma wygrywała mecz za meczem. Zespół polskiego menadżera gromił kolejno Salernitanę 2:1 (Maxwell Silva, Dmitriy Fedorovich), Brescię 5:1 (Lukas Schröder x3, Óscar Bazán, Giorgio Ferraro), Perugię 3:1 (Óscar Bazán x2, Giorgio Ferraro), Taranto 3:2 (Lukas Schröder x2, Maxwell Silva) i Crotone 6:2 (Óscar Bazán x2, Dmitriy Fedorovich x2, Germán Robles, Guillaume Godet).

Po porażce z Regginą Parma zajmuje dziewiątą lokatę.

- Do końca sezonu zostało jeszcze trzynaście spotkań, więc jesteśmy w stanie albo wszystko zaprzepaścić, albo zbliżyć się do ewentualnej strefy barażowej. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tej porażce, bo jak widać po tej serii meczów wygranych, potrafimy grać - kwituje polski menadżer.

We włoskiej Serie B bezpośrednio do wyższej ligi awansują drużyny z trzech pierwszych miejsc, o ile między trzecią a czwartą drużyną jest więcej niż dziewięć punktów przewagi. Jeśli różnica jest mniejsza, awansują tylko dwie pierwsze drużyny, a pomiędzy zespołami z miejsc 3.-6. rozgrywane są baraże.