Informacje o blogu

Manifest użytkownika Pikawa

Valencia CF

La Liga Santander

Hiszpania, 2017/2018

Ten manifest użytkownika Pikawa przeczytało już 998 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

[#5Konfrontacje ligowe czas zacząć

Okres przygotowawczy już za nami. W międzyczasie, wylosowany został nam pierwszy rywal w konfrontacji o Ligę Mistrzów. Jest nim Olympique Lyonnais. Szczerze mówiąc, mogliśmy trafić lepiej, lecz skoro już Lyon stoi nam na drodze, podejmiemy konfrontację i spróbujemy wyjść z niej zwycięsko. W końcu drużynie z taką przeszłością, nie wypada odpaść już w barażach do LM.
Do ligowego meczu z Espanyol'em, pozostało już tylko kilka chwil. Ostatnie poprawki w taktyce, także porobione i miejmy nadzieje, w części przyswojone przez większość zawodników. Lepiej do sezonu przygotowani być już raczej nie możemy, tak więc ligo – nadchodzimy!
 

Na stadionie RCD Espanyol zgromadziło się niespełna 33,5 tys. widzów, by obejrzeć inaugurację jednej z najsilniejszych lig świata. Eksperci przed meczem typowali remis, jednak w ogóle takie rozwiązanie nie wchodziło w grę. W moim ligowym debiucie, liczyło się tylko i wyłącznie zwycięstwo. Nie można zaprzeczyć, że to właśnie nasza ekipa w pierwszej połowie rozdawała karty. W 22 minucie zza pola karnego znakomicie uderzył Boakye, zdobywając pierwszą bramkę w zmaganiach ligi BBVA. Przewaga naszego zespołu rosła z minuty na minutę. Do przerwy, prowadziliśmy już 2:0 po golu Revera. Jednak w drugiej połowie już nie szło nam tak dobrze. Mimo tego, że Allione zdołał podwyższyć wynik meczu na 3:0, drużyna traciła rozpęd. Myślała, że jest już pozamiatane. Do wyniku 3:2 doprowadzili kolejno Cristoforo (były legionista z którym miałem okazję współpracować) i Joselu. Dzięki podwyższeniu wyniku na 4:2 ponownie przez Allione, ponownie zdołaliśmy odskoczyć rywalowi na 2 bramki. Jednak i to okazało się za mało. W 78 i 85 minucie, straciliśmy dwie bramki, ostatecznie kończąc te zacięte zmagania wynikiem 4:4. Żałowałem, że w debiucie nie odniosłem zwycięstwa, lecz można było cieszyć się z tego, że nie przegraliśmy ponieważ pod koniec meczu niestety zanosiło się na to. W kolejnym meczu czekał na nas Lyon. Miałem złe przeczucia.
<Zawodnik meczu: Allione>
 

Mecz z Lyon’em zapowiadał się niezwykle ciekawie. Pierwszy mecz graliśmy u siebie więc zależało nam na uzyskaniu korzystnego rezultatu w pierwszej konfrontacji. Niestety już w 1 minucie skarcił nas Grenier, zdobywając pierwszą bramkę po świetnej główce ze stałego fragmentu gry. Jednak to my byliśmy w tym meczu drużyną, która rozdawała karty. Jeszcze przed przerwą Mikel Arteta wyrównał. Ostra reprymenda w szatni wyzwoliła w drużynie ducha walki i pozwoliła Kuzmanovic’owi i Ibarbo na zdobycie dwóch bramek w 4 minuty. Pierwsze zwycięstwo w oficjalnym meczu za mojej kadencji! Za 6 dni czekał nas rewanż we Francji.
<Zawodnik meczu: Arteta>
 

Na Stade des Lumieres przyjechaliśmy pewni odniesienia kolejnego zwycięstwa. Mimo tego, że Lyon’owi naprawdę zależało na zwycięstwie to my już w pierwszej połowie ustaliliśmy wynik spotkania na 2:0 (Rever, Kuzmanovic). Drużyna rywali starała się jak mogła, jednak świetna gra defensywna okazała się kluczem do naszego zwycięstwa. W drugiej połowie Lyon nie wytrzymał presji tego spotkania, przez co grał bardzo agresywnie i konsekwentnie był karany przez sędziego żółtymi kartonikami a w 89 minucie kartką czerwoną. My za to dzięki zwycięstwu 5:1 w dwumeczu, dostajemy się do fazy grupowej ligi mistrzów. Pierwszy mały sukces za mojej kadencji prowadzenia Valencii. Jednak to uczucie już było mi znane zza czasów prowadzenia Legii. Potrzebowałem czegoś więcej.
<Zawodnik meczu: Rever>
 

Po pewnym zwycięstwie nad Lyon’em, czekała nas konfrontacja z Ponferradina na Nuevo Mestalla. Ponownie, już w pierwszej połowie strzeliliśmy bramki podwyższając wynik na 2:0 (Ibarbo, Kuzmanovic). Ponferradina zdołała jedynie tuż po przerwie strzelić kontaktową bramkę na 2:1, lecz ani nas ani rywali na nic więcej nie było stać.
Po dobrym początku sezonu na ziemię sprowadziła nas Granada. Ulegliśmy jej 0:2. Mimo tego, że to my byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, to rywal w drugiej połowie nas wypunktował. Nie kryłem rozczarowania po meczu, jednak Granada to dobry zespół, który już od kilku sezonów dzielnie walczy o tytuł. Jednak byli w naszym zasięgu.
Między meczem z Ponferradiną a Granadą została rozlosowana nam grupa w LM. Szansę na pojedynek dostaliśmy z drużynami Dynamo Kijów, Southampton i Paris Saint-Germain. Niewątpliwe obok PSG należeliśmy do faworytów tejże grupy jednak nie mogliśmy zlekceważyć pozostałych rywali.
 

W pierwszym meczu było dane nam zagrać z Dynamem Kijów. Niewątpliwie był to najsłabszy rywal, z którym mieliśmy okazję mierzyć się w tej grupie. Obawy jednak zaczęły nachodzić mnie już od samego początku, gdy Dynamo w 5 minucie objęło prowadzenie. Jednak to było pierwsze i ostatnie słowo które mogła z siebie wyrzucić drużyna z Kijowa. Po chwili Kuzmanovic postanowił nam zaprezentować swoje umiejętności zdobywając 5 bramek kolejno w 8, 34, 45, 60 i 66 minucie meczu. Jednak wynik 5:1 to zdecydowanie za mało. Rywala 17 minut po ostatniej bramce Kuzmanovic’a postanowił dobić Boakye ostatecznie podwyższając i ustalając wynik spotkania na 6:1. Lepiej przygody z fazą grupową LM rozpocząć nie mogliśmy. Za 15 dni na Nuevo Mestalla będziemy mogli ponownie zaprezentować swoje umiejętności tym razem przeciwko drużynie Southampton’u
<Zawodnik meczu: Kuzmanovic>
 

Jednak do tego było jeszcze sporo czasu. Przed nami powrót do Hiszpanii i trzy mecze ligowe z Hercules, Real Sociedad i Getafe.
Hercules dosłownie sprowadził nas na ziemię, gdyż mimo tego, że to my graliśmy w piłkę, przeciwnicy wygrali mecz. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:1. W 32 minucie na nasze nieszczęście Victor Ruiz ukarany został drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną (pierwszą dostał w 29 minucie!). Mimo tego, nadal sprawialiśmy wrażenie drużyny lepszej. Jednak Hercules w 60 minucie postanowił wykorzystać nasze braki i zdobył zwycięską bramkę. Druga porażka i niegdyś najlepsza hiszpańska drużyna znajduje się w strefie spadkowej. Porażka bolała tym bardziej, gdyż była rozegrana przed własną publicznością.
Humory jednak mieliśmy okazję poprawić sobie grając z Realem Sociedad. Pewna wygrana 3:0 (Ibarbo, Arteta, Rever) pozwoliła odzyskać nadzieję przed kolejnym spotkaniem przed własną publicznością. Chcieliśmy w końcu zacząć seryjnie punktować.
 

Mimo tego, że w meczu z Getafe zapunktowaliśmy, było to niestety tylko jeden oczko. Kolosalna różnica w grze, była jednak zauważalna gołym okiem. Getafe, zdołało oddać tylko jeden celny strzał. Kosecki w 54 minucie zdołał skarcić nas zespół za chwilową nieuwagę w defensywie. 0:1. Próbowaliśmy gonić ten wynik i mimo wielu okazji, dopiero w doliczonym czasie gry drugiej połowy, udało nam się strzelić jedynie wyrównującego gola. Tym szczęśliwcem był Ibarbo. Mimo uniknięcia porażki wynik 1:1 nie satysfakcjonował nas, lecz sama gra nie rozczarowała, wręcz przeciwnie, stawiała nas w dogodnej sytuacji przed meczem z Southampton.
<Zawodnik meczu: Bereszyński (Getafe)>
 

Trochę ponad 64 tys. widzów na Nuevo Mestalla zobaczyło tym razem skuteczna grę w naszym wykonaniu. Mimo tego, że spotkanie było naprawdę wyrównane to my przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę trzema bramkami Kuzmanovica w 31, 44 i 65 minucie. Chłopak zawodził w lidze, lecz rehabilitował się w LM. Szczerze mówiąc wolałbym żeby było na odwrót, gdyż liga BBVA miała dla mnie większy priorytet i to pewnie z niej po sezonie będę w głównej mierze rozliczany. Jednak póki strzelał bramki gdziekolwiek, nie mogłem narzekać.
<Zawodnik meczu: Kuzmanovic>
 

Po meczu z Southampton’em czekał nas ostatni mecz przed przerwą reprezentacyjną z Gimnastic. Drużyna ta sprawowała się jednak fatalnie okupując miejsca spadkowe z jednym punktem. Pewne zwycięstwo 4:0 (2x Kuzmanovic, Ibarbo, Allione), pozwoliło nam przez 2 tygodnie spać spokojnie i czekać na kolejną konfrontację w lidze z Cordoba.
W międzyczasie, aby nie wypaść z rytmu meczowego zagraliśmy dwa mecze z Valencia Mestalla gdzie wygraliśmy 5:0 (Rever, Benzema, Herrero, Suarez, Ibarbo) i Valencia U-19 gdzie także odnieśliśmy przekonujące zwycięstwo 4:1 (2x Ibarbo, 2x Benzema). Były to mecze, które pozwoliły nieszczęśliwcom, którzy nie dostali powołania do kadry, na utrzymanie dobrej formy.
Cordoba na stadion Nuevo Mestalla nie przyjechała jako faworyt i było to widać od pierwszego gwizdka. Przekonujące zwycięstwo 2:0 (Rever, Benzema) pozwoliło nam na kolejny mecz z PSG wyjechać z wiarą we własne umiejętności.
 

To PSG było faworytem tego spotkania, jednak postawiliśmy trudne warunki naszemu rywalowi. W 9 minucie Lewis Baker po rzucie karnym dał nam prowadzenie, a zaraz potem Victor Ruiz podwyższył wynik na 2:0. Od tego momentu praktycznie nasza gra opierała się na odpieraniu ataków rozwścieczonych graczy PSG. Stać ich jednak było jedynie na gola z rzutu karnego Cavaniego. Gra mojego zespołu rozczarowała i mogę powiedzieć, że to francuskiej ekipie należało się zwycięstwo.
<Zawodnik meczu: Victor Ruiz>
 

Po LM ponownie czekały nas trzy ciężkie mecze. Wyrównany mecz z Athletic Club zakończył się jednak naszym zwycięstwem 2:1 (Ruiz, Allione). Następnie, kolejna z rzędu wygrana z Levante 4:0 (2x Ibarbo, 2x Benzema) postawiła nas w dobrym świetle przed ważnym meczem z Barceloną.
 

Ulegliśmy jednak potężnej Barcelonie 3:2. Nie mieliśmy zbyt dużo do powiedzenia. Skutecznie wykonany stały fragment gry (bramkę zdobył Rever) i kontratak (bramka Ibarbo) to za mało, by wygrać z Barceloną na Camp Nou. Stawialiśmy opór do ostatniej minuty, jednak Barcelona zdołała zdobyć zwycięską bramkę dzięki trafieniu w 88 minucie Neymara. Było blisko remisu, lecz nie odzwierciedlałby on przebiegu tego spotkania. Nasza krótka passa meczów bez porażki została zakończona. A to jeszcze nie koniec ciężkich spotkań,gdyż przed nami rywalizacja z PSG w LM i Realem w lidze BBVA.
<Zawodnik meczu: Alba (Barcelona)>
 

Mimo tego, że graliśmy przed własną publicznością to PSG dyktowało warunki. Szybko zdobyta bramka przez Ibarbo pozwoliła nam trochę odetchnąć i uspokoić grę. Jednak do ostatnich minut PSG nas naciskało. No i pękliśmy.
<Zawodnik meczu: Kuzmanovic>
 

Mecz z Realem także rozpoczął się od naszej bramki. Ponownie strzelił Rever. Jednak długo na odpowiedź Realu nie czekaliśmy. Na listę strzelców wpisał się Doria. Po przerwie obejrzeliśmy jednak ciekawsze widowisko. Lewandowski skarcił nas zespół za wręcz amatorskie błędy w defensywie. Jednak posiadaliśmy tajną broń którą postanowiłem wykorzystać. Dałem szansę Karimowi na grę przeciwko byłemu klubowi. I nie zawiodłem się! W 3 minuty Benzema ustalił wynik spotkania na 3:2. Mecz był jednak podobny do konfrontacji z Barceloną. Nie zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Jednak każda wygrana cieszy w dodatku z tak silną ekipą jak Real.
<Zawodnik meczu: Benzema>
 

Po trudnych meczach czekały nas teraz nieco łatwiejsze. Szczerze mówiąc w pojedynkach ze znacznie silniejszymi rywalami spisywaliśmy się lepiej. Zwycięstwo z Realem Betis 3:1 (Ruiz, 2x Ibarbo) było przekonujące, aczkolwiek już dało wyczuć się załamanie formy. Nie myliłem się. Porażki kolejno 1:2 (Baker) i 2:3 (2x Ibarbo) z Almerią i Sevillą nie napawały optymizmem. W dodatku wpadka w LM z najsłabszą drużyną w grupie Dynamem Kijów 0:0 była cholernie niepokojąca. Na wyjście z dołka pozwolił nam mecz z Xerez w pucharze Hiszpanii. Łatwe zwycięstwo 4:0 (Trabelsi, Rever, Ibarbo, Baker) pozwoliło nam na zakończenie serii nieudanych spotkań.
 

Fantastycznie zagrana pierwsza połowa w ostatnim meczu grupy D pozwoliła nam na zwycięstwo 2:0 nad rywalem, który w drugiej połowie robił wszystko aby odrobić straty. Mimo oblężenia naszej bramki strzały Southampton’u były w większości niecelne, a gdy już piłka zagroziła naszej bramce, świetnie spisywał się Diego Alves. Pozwoliło nam to na wyjście z pierwszego miejsca z fazy grupowej ligi mistrzów. Kontuzja Kuzmanovic'a była poważna i prawdopodobnie chłopak cały sezon przesiedzi na ławce rezerwowych.
<Zawodnik meczu: Baker>
 
 
Do rozpoczęcia okienka transferowego pozostały już tylko 3 oficjalne mecze (2x liga BBVA + rewanż w pucharze Hiszpanii).
W meczu z Malaga zagraliśmy bardzo dobry futbol uzyskując wynik 3:1 (2x Ibarbo, Livaja). Rewanżowy mecz z Xerez był jedynie formalnością. Zwycięstwo 2:0 (Ibarbo, Benzema) pozwoliło nam na dotarcie do kolejnej rundy i oczekiwanie na kolejnego rywala. Ostatni mecz z dobrze spisującym się w tym sezonie Athletico zakończył się remisem 1:1 (Ruiz), lecz można było czuć pewien niedosyt, gdyż bramka zdobyta w 92 minucie przez rywala uratowała remis.
 
Mimo tego, że gramy dobry futbol z niecierpliwością czekam na nadchodzące okienko transferowe, by wzmocnić formację, które tego potrzebują. Przez ten dłuższy okres czasu w defensywie zachwycali Ruiz na spółkę z Rever'em. W ofensywie za to Ibarbo skazywany na straty po kontuzji Kuzmanovic'a otrzymał szansę i wykorzystuję ją wyśmienicie. Warto też wspomnieć o Augustinie Allione, który ma udział przy większej części bramek.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.