Informacje o blogu

Exegi monumentum

Sevilla FC

La Liga Santander

Hiszpania, 2018/2019

Ten manifest użytkownika Slimak przeczytało już 2163 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

W poprzednim odcinku
 
W ostatnim czasie odpadliśmy z Ligi Mistrzów i mocno skomplikowaliśmy sobie sytuację w lidze. Wyraźnie widać spadek formy i pozostaje mieć nadzieję, że szybko się to zmieni. Już wkrótce gramy mecz o najwyższym priorytecie – z Realem o miejsce na czubku tabeli. Później jeszcze pięć spotkań i zamknięcie sezonu w Hiszpanii finałem Pucharu Króla. Obyśmy wygrywali już do końca…
 
Na pierwszy ogień idzie Real Sociedad. Przy normalnej dyspozycji nie obawiałbym się o wynik, ale teraz nie jestem pewny niczego. Nawet na mecz z trzecioligowcem wystawiłbym najmocniejszy skład, aby nie ryzykować wpadki. Całe szczęście mam Pirasa, który nawet bez formy jest nie do zatrzymania. W ciągu trzech minut strzelił dwie bramki i od 33' prowadziłem 2:0. Gospodarze szybko strzelili jednak bramkę kontaktową i już nie było tak pewnie. W 64' piłkę do bramki skierował Hamid, niestety pokonał van der Pasa, a nie golkipera rywali i remisowałem. Czerwona kartka dla rywali nie pomogła, bo nam gra się po prostu nie kleiła. Cale szczęście na 5 minut przed końcem ładną akcję sfinalizował Doumbia i pokonałem rywali 3:2.
 
W końcu nadszedł mecz lidera z wiceliderem, wicemistrza z mistrzem kraju. Na Santiago Bernabeu Real Madryt mierzył się z Sevillą i wszystko wskazywało na to, że będzie to bardzo emocjonujące 90 minut. W dodatku ten, kto wygra, będzie o krok od mistrzostwa.
 
W 4' Real zbliżył się do mojej bramki, ale Hamid sfaulował rywala na 20 m. Nie sądził chyba, że będzie to równoznaczne z utratą bramki. Antonio Timov uderzył piłkę bezpośrednio z rzutu wolnego, a ta wylądowała w okienku bramki strzeżonej przez van der Pasa. Od tego momentu musiałem gonić wynik. W 35' moi piłkarze przeprowadzili piękną akcję. Lloyd, Piras, Sanogo, Kipre. Wszystko na jeden-dwa kontakty i francuski rozgrywający strzela bramkę z najbliższej odległości. Jest remis! W pierwszej połowie kibice nie zobaczyli, więcej bramek. Druga część spotkania przyniosła kolejną dawkę emocji. Obie drużyny starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale bramkarze obu drużyn stali na wysokości zadania. Nawet czerwona kartka dla obrońcy Królewskich nie ułatwiła mi sprawy. Choć próbowaliśmy do ostatnich sekund, nie zdołaliśmy pokonać Casillasa po raz drugi. 1:1, ciągle walczymy o mistrzostwo.
 
Po podróżach do San Sebastian i Madrytu, czekał mnie jeszcze jeden, teoretycznie najprostszy wyjazd – do Salamanki. Nawet więcej niż teoretycznie, bo beniaminek nie miał po swojej stronie żadnych argumentów. Mecz był do jednej bramki, a Sevilla zagrała świetne spotkanie, niczym jak u szczytu formy. 5:0, czekamy na potknięcie Realu.
 
Następne spotkanie pierwszego dnia maja graliśmy przed własną publicznością. W meczu Sevilla – Osasuna na boisku pojawiło się trzech Polaków. W moim zespole od pierwszych minut grał Klejndinst zastępujący kontuzjowanego Bodirogę, a u rywali prezentowali się Janicki i Boenisch.
 
Kolejny mecz z gatunku do jednej bramki. Niestety tym razem przeciwnik miał tylko jeden cel – nie stracić ani jednego gola. Nawet nie próbowali atakować póki mieli w pełni satysfakcjonujący remis 0:0. I trzeba przyznać, zadanie udało im się wykonać w 100%. Moi piłkarze pomimo wielu sytuacji nie strzelili żadnej bramki. Wyręczyła ich para polskich obrońców rywali. Boenisch zgrywał, a Janicki pokonał własnego bramkarza. 1:0. Uff.
 
W końcu przyszedł przełomowy moment. Pierwsze piłkarze z Andaluzji rogromili Malagę 4:0, a dzień później Real zremisował ze Sportingiem Gijon 0:0. Oznaczało to, że na dwie kolejki przed końcem miałem już trzy punkty przewagi nad drugą drużyną. Wystarczyło wygrać jeden z dwóch ostatnich meczów i obroniliśmy tytuł. Jeden z dwóch…
 
Pierwszą okazję mieliśmy w stolicy kraju Basków. Pierwszy mecz z drużyną Athletic wygrałem wysoko, ale jest to zespół, którego nie można zlekceważyć. Miałem jednak w składzie ludzi, którzy nie zawodzili w obliczu wysokiej presji. Zawsze grali na 100%, dzięki czemu zaszli na szczyt. Sami wiedzieli, co mają robić, moja rola polegała już tylko na kierunkowaniu.
 
4:1, do stolicy Andaluzji wracali mistrzowie Hiszpanii. Po raz drugi z rzędu zdobyłem tytuł. Cakir, Doumbia, Lloyd i Abdel przypieczętowali sukces. Choć miałem pewne obawy, zdecydowałem się na powrót otwartym autobusem przez Sewillę. Tłum wiwatował. Mi jednak rzuciło się w oczy coś innego. Małego i możliwego do przeoczenia. Jeden z kibiców w pierwszym rzędzie, z kartonem w rękach. Jednak zamiast barw klubowych i hasła a la Sevilla mistrzem miał tam napisane: "Jest ktoś, kto cię potrzebuje".
 
Poza tym moje obawy okazały się niesłuszne. Piłkarze po wygraniu w Bilbao bynajmniej się nie rozprężyli, wiedzieli, że czeka ich jeszcze jeden ważny mecz na koniec sezonu – finał Pucharu Hiszpanii.
 
Nim jednak przystąpiliśmy do ostatniego meczu w sezonie, zagraliśmy ostatni mecz w lidze. Przed własnymi kibicami rozegraliśmy dobre, otwarte spotkanie. 5:3 na koniec mistrzowskiego sezonu. Jeszcze jeden…
 
W tym roku zdobyliśmy już Superpuchar Hiszpanii i mistrzostwo kraju. Teraz mieliśmy okazję sięgnąć po trzecie trofeum. Dotychczas w Pucharze Króla szliśmy jak burza, bijąc wszelkie rekordy skuteczności. Przed nami jeszcze jeden, ostatni, decydujący mecz. Na Santiago Bernabeu graliśmy z Malagą. Liczyło się tylko zwycięstwo…
 
W pierwszej połowie nie padły bramki. Mimo paru okazji, obaj bramkarze zachowali czyste konto. Szybko zmieniło się to po zmianie stron. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Piras, ale dziesięć minut później wyrównał Rondon. Na szczęście na decydujące trafienie nie trzeba było czekać. Już dwie minuty na listę strzelców wpisał się niezawodny w tym sezonie Lloyd, na co moi rywale nie potrafili już odpowiedzieć. 2:1 oznacza trzecie wygrane w tym sezonie trofeum – Puchar Króla!

http://i.imgur.com/t58JI.jpg
 
Sezon zakończony, czas na podsumowania. Miał on kilku swoich bohaterów, ale mogę też wyróżnić kilku piłkarzy in minus.
Świetny sezon mieli piłkarze ofensywni. Lloyd pokazał, że jest niezastąpiony. Świetnie grali Abdel, Sanogo. Piras pobił rekord asyst Reyesa. A oni wszyscy jeszcze nie osiągnęli maksimum swoich możliwości… Kolejny bardzo dobry rok ma za sobą Kasado, a Pascual wzmocnił swoją pozycję w drużynie, jako środkowy pomocnik. Kipre został pierwszym moim piłkarzem nominowanym do Złotej Piłki, ale na nominacji się skończyło. Wiele ważnych bramek strzelił też mój rezerwowy napastnik, Cakir.
Przed sezonem miałem wiele obaw co do postawy defensywy, ale piłkarze formacji obronnej także stanęli na wysokości zadania. Hamid pokazał, że warto było na niego wydać 10 mln funtów, bardzo dobrze do zespołu wkomponował się Wilson, wywalczając miejsce w pierwszym składzie.
Mam też kilka odkryć w tym sezonie. Zarówno w obronie, jak i w ataku wybiło się kilku wcześniej nie znanych zawodników. Olbrzymi progres zrobił Tsiakas, bardzo dobrze prezentowali się Klejndinst i Florek. Karius, dołączony do pierwszego zespołu w trybie awaryjnym, zostanie w nim na dłużej. Mimo braku doświadczenia grał niezwykle pewnie. Kravchenko okazał się świetnym asem (10 asyst w 15 meczach), swoje okazje wykorzystał też Cardozo (9 bramek w 10 meczach).
Ważni w tym sezonie byli też Valero i Navas. Nie dość, że przekazali dużą część swojego doświadczenia młodszym, to potrafili jeszcze zamieszać na boisku.
Jednak nie wszyscy grali tak dobrze, jak bym tego oczekiwał. To zdecydowanie nie był sezon bramkarzy, którzy bronili jedynie dobrze. Natomiast ja oczekiwałem od van der Pasa i Cecha gry genialnej, mogącej przesądzić o wyniku spotkania. Tego zabrakło. Niewystarczająco dobrze grali również Nwachukwu i Doumbia, choć jest to raczej kwestia przerośniętych oczekiwań niż realnych braków obu piłkarzy. Inaczej wygląda sprawa Mbachu, który grał zwyczajnie za słabo, dlatego też poszedł na wypożyczenie.

Statystyki piłkarzy w klubie
Statystyki piłkarzy w lidze
 
Podsumowanie rozgrywek zagranicznych i kontynentalnych:
- w Anglii tytuł po raz drugi z rzędu zdobyła londyńska Chelsea o trzy punkty wyprzedzając Czerwone Diabły
- Ligue 1 wygrało PSG. Paryżanie wraz z Olympique Lyon zdominowali ligę, nie dając szans na zwycięstwo innej drużynie
- w Niemczech tytuł idzie do Bayeru Leverkusen. Bayern trzeci, Koeln dopiero dziesiąte. Z ligi spada Hoffenheim Milika i Krychowiaka
- mistrzostwo Polski rzutem na taśmę zdobyła Polonia Warszawa, wyprzedzając o jedno oczko Legię i o dwa Podbeskidzie
- Ligę Europy wygrał Milan, a w Lidze Mistrzów triumfowała Chelsea.
 
Sezon klubowy 2018/2019 można uznać za zamknięty. Udało nam się zdobyć potrójną koronę. Szkoda jedynie kiepskiego pożegnania z Ligą Mistrzów, ale może uda się za rok. Nim jednak rozpocznę przygotowania do kolejnego sezonu, czekają mnie dwa ważne mecze w roli selekcjonera reprezentacji Polski. A co będzie później – czas pokaże.

Następny odcinek

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.