Informacje o blogu

Football is only the beginning...

Ten manifest użytkownika wujekzdzicho przeczytało już 422 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

 Patrząc na formę Arsenalu w ostatnich meczach nawet najbardziej doświadczony życiowo szaman, nie pokusiłby się o stwierdzenie, że Kanonierzy są w stanie pokonać Blackburn sześcioma bramkami. A stało się! Wynik, o którym nie śniło się najstarszym filozofom, widniał po zakończeniu spotkania na tablicy zawieszonej pod dachem The Emirates. Kibice widząc grę The Gunners wreszcie byli uśmiechnięci od ucha do ucha. Przebudzenie?

Takie składy prognozowali wczoraj dziennikarze The Guardian:

 

I nieco się pomylili. Zamiast Sagni na murawę wyszedł Francis Coquelin, a zmieniając bezproduktywnego, ostatnimi czasy Ramseya zagrał Rosicky. Natomiast w ekipie Blackburn Goodwillie usiadł na ławce, a do gry desygnowany został Modeste. A na skrzydle zamiast Formici miał biegać Petrović.

Na rozwiązanie - niezbyt dokładnie zawiązanego przez gości - worka z bramkami, Kanonierzy potrzebowali zaledwie osiemdziesięciu sekund. Zawodnicy Blackburn nie zdążyli jeszcze praktycznie powąchać futbolówki, kiedy Robin van Persie, po fenomenalnej akcji Francisa Coquelina i Theo Wallcota, bez problemów skierował ją do siatki.

Potem Arsenal próbował ukąsić po raz kolejny.  Ale nie udało się, mimo że The Riversiders nie mogli się odnaleźć. Ponadto Wojtek Szczęsny został poturbowany przez Modeste. Per fortuna Polak po chwili był już gotów do dalszej gry. Przy takiej grze nikt nawet nie sądził, że ekipa Blackburn jest w stanie wyrównać. Inne zdanie na ten temat miał Gamst Pedersen, który w 32' po faulu Koscielnego, ustawił sobie piłkę tuż przed polem karnym i idealnie przymierzył w okienko. Nawet usunięcie konta na Tweeterze nie mogło pomóc Wojtkowi w obronieniu tego strzału.

Odpowiedź Arsenalu była błyskawiczna. Znów Van Persiemu pozostało ledwie dołożyć nogę. Po fantastycznym, penetrującym obronę rywali podaniu Alexa Songa, Theo Walcott po raz drugi w tym meczu, wyłożył Holendrowi piłkę na tacy, tym razem z napisem 2:1.

Dosłownie chwilę później, po magicznym zagraniu Robina van Persiego debiutancką bramkę zdobył w Premier League młodziutki Alex Oxlade - Chamberlain. Dostał piłkę w polu karnym, rozpędzony wyminął bramkarza, po czym strzelił trzecią bramkę dla Kanonierów. Trzecią do pustej bramki.

W 43' Givet przegiął na całego. Czerwona kartka, po idiotycznym wejściu w nogi Van Persiego była absolutnie bezpretensjonalna. Wiedział o tym także faulujący Francuz i bez dyskusji powędrował do szatni. Już do przerwy The Gunners mogli prowadzić 4:1, ale strzał Thomasa Vermaelena obronił... słupek.

Po przerwie nic się nie zmieniło i już w 51' po jednym z rzutów rożnych Arsenalu, przyjezdni zbyt krótko wybijali piłkę, skrzętnie skorzystał z tego Arteta, przepięknym strzałem z powietrza kierując piłkę do siatki obok bezradnego Robinsona.

Kanonierzy uznali zatem, że skoro Blackburn nie zamierza im przeszkadzać warto podreperować swój bilans bramkowy. I tak oto w 54' po kolejnej pięknej akcji gospodarzy, w której to Walcott mijał rywali niczym pachołki na treningu, Chamberlain spokojnie przymierzył, a Paul Robinson po raz kolejny nawet nie próbował interweniować.

Szósta bramka mogła paść już cztery minuty później, ale Arteta uznał, że Chamberlain mijając kilku rywali wcale nie zasłużył na asystę i przestrzelił w dogodnej sytuacji. Kilka chwil później, konkretniej w 61' Van Persie stwierdził, że w sumie co mu szkodzi skompletować hattricka i umocnić się na prowadzeniu w tabeli najlepszych strzelców Premier League i po mocnym, plasowanym podaniu Coquelina, huknął pod poprzeczkę. Robinson pokonany po raz szósty, kibice świętują, a Henry... szykuje się do wbiegnięcia na boisko.

I tak oto w 68' Francuz zastąpił genialnego dziś Alexa Chamberlaina. Arsenal wyraźnie kontrolował grę, Kanonierom już nie za bardzo się chciało, Blackburn nawet nie próbowało atakować, by nie wrócić przed jedenastą. Niby w międzyczasie Robinson sparował piłkę na poprzeczkę, po strzale... kolegi z drużyny, ale działo się stosunkowo mało. I kiedy kibice zaczęli już opuszczać stadion, chcąc wrócić do domu unikając tłumów, ukąsił on - król. Przejął piłkę - notabene tragicznie rozegraną przez rywali - i po krótkiej zabawie z Van Persiem mógł spokojnie skierować piłkę do siatki. Ta odbiła się jeszcze od nóg jednego z obrońców i po raz kolejny zatrzepotała w sieci. Sędzia nie wznawiał nawet gry, a The Gunners mogą się cieszyć ze zwycięstwa, w stylu do jakiego nas przyzwyczaili.

A Wy, sądzicie, że to oznaka przebudzenia Kanonierów, czy może po prostu wpadka Rovers?

Wszystkie bramki z tego meczu znajdziecie tutaj.

Słowa kluczowe: publicystyka

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution