- Czasami myślę, że chyba czas zostawić to tutaj wszystko i wracać do Europy - takie słowa wypłynęły z ust Ryszarda Krzyśkiewicza po przegranym 1:4 meczu ligowym z Dongguan.
Ten mecz wydaje się być już kumulacją nerwów Ryszarda Krzyśkiewicza. Jego drużyny, zarówno Workable jak i reprezentacja Hongkongu, prezentują się ostatnio z bardzo słabej strony. Workable w czterech meczach rundy wiosennej zaliczyło trzy przegrane i jedną wygraną. Bilans bramek jest fatalny - 8 strzelonych i 14 straconych. Z Sun Hei zespół Polaka przegrał 1:3 (bramka Piotra Kajdy), z Happy Valley wygrał 2:0 (dwie bramki Krzysztofa Marczaka) i z South China przegrał aż 4:7 (dwie bramki Piotra Kajdy i po jednej Krzysztofa Marczaka i Tan Ho Mana). Workable zajmuje 5. miejsce w lidze.
Natomiast reprezentacja zajmuje ostatnie miejsce w grupie B eliminacji do Pucharu Narodów Azji. Pierwszy mecz Hongkong wygrał z Syrią 1:0, z Libanem i Jordanią przegrał 1:2, a z Bahrajnem 1:3.
- Jest naprawdę kiepsko, coś się sypie. Sam mam już dość tego wszystkiego i chcę wracać do Europy. Być może na koniec sezonu złożę rezygnację, o ile wcześniej mnie nie zwolnią. Nie wiem co się dzieje, wszystko tutaj zaczyna mnie przytłaczać i chyba dopiero w innym miejscu odetchnę - powiedział na gorąco po spotkaniu Ryszard Krzyśkiewicz.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ