Francuzi mimo słabszej ostatnio formy zawsze muszą być włączeni do grona faworytów w wielkich turniejach, bo powiedzmy sobie szczerze, utalentowane z nich bestie. Na każdej pozycji mają kilku znakomitych graczy i gdy cała parada gwiazd złapie formę w jednym momencie, to strach się bać. Czas przedstawić kogoś, kto raczej w kadrze Les Bleus nie wystąpi, ale na pewno zostanie jednym z lepszych golkiperów Ligue Une. Yohann Thuram-Ulien urodził się 31 października 1988 roku, koło Paryża. Mimo tego, większość dzieciństwa spędził na Gwadelupie. Do Monaco trafił w 2003 roku i rozwijał się na tyle dobrze, że w 2008 roku wygrał z rezerwami tego klubu mistrzostwo czwartej ligi. Zadebiutował w pierwszym składzie kilka miesięcy później, a zainteresowanie graczem wyraziła sama Barcelona! Jednak jego kariera nie potoczyła się tak różowo i obecnie kuzyn Liliama Thurama gra w drugoligowym Troyes. Spójrzmy teraz na atrybuty Francuza. Szału nie ma, prawda? Najlepiej wychodzi mu gra w powietrzu, reszta... przyzwoicie, więcej powiedzieć nie można. Jeśli nie chcecie stracić piłki od razu po wznowieniu gry, nakażcie podanie do najbliższego zawodnika, bo wykopy to nie jest jego mocna strona. Yohann to gracz waleczny, w miarę zdeterminowany, skoncentrowany i opanowany. Najlepiej prezentuje się sfera fizyczna. Zwinny, sprawny, silny, dobrze trzyma się na nogach. Mógłby tylko popracować nad skocznością. Troyes gra w drugiej lidze francuskiej, co dla zainteresowanych transferem oznacza mniej więcej tyle, że ewentualny koszt przejścia Thurama nie będzie obłędnie wysoki. Na starcie gry wyceniany jest na kilkaset tysięcy, więc można próbować negocjacji od miliona. Może Yohann i nie będzie etatowym reprezentantem Francji, ale na pewno zapewni spokój w bramce dla średnich klubów.