Nigdy nie grałem w Ameryce, zasady MLS są dla mnie zbyt skomplikowane, totalnie niezrozumiałe i dość dziwne. Nie zmienia to jednak faktu, że w USA jest kilku utalentowanych piłkarzy. Na przykład kolejny ciekawy bramkarz. Sean Johnson urodził się 31 maja 1989 roku w Lilburn w stanie Georgia. Na poziomie uniwersyteckim piłkę kopał na uniwersytecie Central Florida w Orlando, gdzie w 2008 roku został wybrany MVP drużyny. Dwa lata później został wybrany w SuperDrafcie do Chicago Fire jako gracz Generation Adidas skupiającej najzdolniejszych graczy. W "Czikago" występuje do dziś. Był na testach w Manchesterze United oraz Evertonie. W kadrze USA zagrał dwa razy, zaś dla młodzieżówki zanotował 4 występy. Najlepiej u Seana wygląda sfera psychiczna. Jest on graczem zdeterminowanym, pracowitym i znakomicie współpracującym z resztą drużyny. Do tego rzadko kiedy się dekoncentruje i potrafi dobrze odczytać zamiary przeciwników. Najlepiej spisuje się w powietrzu, choć i na przedpolu sobie radzi. Umie wyjść do piłki i obronić sytuację sam na sam. Piekielnie zwinny, ale niezbyt skoczny i sprawny. Zaletą jest cena, oscylująca wokół 200 tysięcy funtów. Kto wie, może Sean rozwinie się w drugiego Tima Howarda lub nieśmiertelnego Brada Friedela? Warto się przekonać.