Niemiecka solidność w połączeniu z popularnym porzekadłem "Drużynę buduje się od tyłu" przyniosła piłce nożnej wielu fenomenalnych defensorów od naszych zachodnich sąsiadów. A kolejna fala utalentowanych obrońców nadchodzi... Philipp Wollscheid urodził się 6 marca 1989 w Wadern. Tułał się po różnych słabych klubach, ma też na koncie roczny pobyt w Saarbrucken. Pierwszym większym zespołem była (i do 1 lipca jest) Norymberga, dla której zagrał na razie 35 spotkań. Prezentował się na tyle dobrze, że w poprzednim sezonie uplasował się na 3 pozycji w rankingu not Kickera, a od nowych rozgrywek będzie zawodnikiem Bayeru Leverkusen. Solidność to chyba za mało powiedziane. Philipp już teraz bije na głowę większość obrońców, zwłaszcza umiejętnościami technicznymi. Świetnie gra w powietrzu, nie ma problemu z odbiorem, bycie plastrem to dla niego pestka. Do tego niesamowicie skoczny, mocno trzyma się na nogach, jedynym mankamentem jest słabe przygotowanie szybkościowe, ale gość ma prawie 2 metry, więc za wiele wymagać nie można. Waleczny, zdeterminowany, skoncentrowany, wszystko w pakiecie. Jedynym problemem jest to, że cholernie ciężko będzie go wyciągnąć z Bayeru. Kilka milionów powinno rozwiązać sprawę, ale dopiero od stycznia 2013, bo tuż po przejściu do Leverkusen raczej się nie ruszy.