Kto by pomyślał, że w tak czerwonej latarni, jak Zaragoza, może tlić się promyczek nadziei? Oczywiście pod postacią wielkiego talentu. A takim bez wątpienią jest Joel Valencia. Ciekawe czy zrobi większą karierę niż Antonio? To teraz najmniej ważne. Sam Joel od początku związany jest z Zaragozą, skąd wyjąć jest go banalnie łatwo. Otóż ma banalną klauzulę, okrągły milion euro. To jest nic. Jeśli ktoś obudzi się za późno i Valencia ma już profesjonalny kontrakt to musi zapłacić jakieś 6 mln euro. Niewskazane jest tu wówczas walenie dyńką w biurko. Lepiej uprzednio przeczytać ten opis, w którym przekonacie się, że ten chłopak będzie wielki. W FM-ie niemal na pewno. Właściwie nie wiem, od czego zaczął, bo wszystkie kluczowe atrybuty są wysokie… dośrodkowania, drybling, podania, rożne czy determinacja. Miodem totalnym nazwałbym jego grę z pierwszej piłki, technikę, błyskotliwość, kreatywność czy przyspieszenie, sprawność oraz zwinność. To czyni go graczem wyjątkowym. No, może decyzję i koncentrację mógłby mieć lepszą i chęć przechodzenia do drugiej ligi… E, nie, bo znowu powiecie, że ZNOWU się czepiam. To materiał na dobrego piłkarza, kupcie go.