Polska bramkarzami stoi – to wiemy nie od dziś. Szczęsny, Boruc, Fabiański, Kuszczak, Tytoń, Sandomierski, Prus, Leciejewski... można wymieniać i wymieniać. Do grona golkiperów z nas Wisły, którzy karierę robią poza granicami naszego kraju, już wkrótce dołączyć może bramkarz rodem z Białegostoku. Nie, nie chodzi o Krzysztofa Barana. O Tomasza Ptaka też nie. To znaczy o niego też, ale innym razem. Młody mężczyzna, którego dzisiaj poznamy, nazywa się Jakub Słowik i tanio skóry nie sprzeda. Na świat przyszedł 31 sierpnia 1991 roku, odrasta od ziemi na 188 centymetrów oraz obciąża ją wagą 80 kilogramów. Jak na dwudziestoletniego zawodnika imponujący jest fakt, że Kuba zakłada bluzę z numerem jeden w silnym klubie Ekstraklasy. A przynajmniej zakładał, bo od pół roku młody bramkarz leczy kontuzję i zamiast jeździć po Polsce z drużyną odwiedza gabinety lekarzy. Na szczęście czas w Football Managerze leci znacznie szybciej, a pół roku to dla gracza prawie nic, zrobienie sobie herbaty. Więc gdy Słowik będzie zdrowy, warto zastanowić się, czy nie potrzeba nam solidnego golkipera na czarną godzinę. Nie powiem, by Jakub jakkolwiek wyróżniał się na tle innych utalentowanych polskich graczy – przeciętny na początku, a z biegiem czasu coraz lepszy i lepszy. Nie jest to więc zawodnik na miarę La Liga, ale jako solidne zabezpieczenie bramki Mistrza Polski na pewno się sprawdzi. Kto zaryzykuje i postawi na Kubę? Warto, bo cena za chłopaka jest naprawdę niewygórowana. Polecam!