Mówiąc młodzież z Holandii myślisz Ajax. To taki odruch, natychmiastowa reakcja. No, ewentualnie Feyenoord, choć ostatnimi czasy ten klub popada w coraz głębszą ruinę. Ale raczej rzadko wspomina się w kontekście szkolenia młodzieży o Heerenveen, a tam również potrafią wyłowić perełkę i znakomicie ją wypromować. Jedną z ich przyszłych gwiazdek jest Filip Djuricic. Filip urodził się 30 stycznia 1992 roku w serbskiej miejscowości Obrenovac. Od dziecka wspierał Crveną Zvezdę Belgrad, nic więc dziwnego, że po krótkim pobycie w klubie z rodzinnego miasta przeniósł się do stolicy Serbii. Tam jednak nie zrobił furory i powrócił do Radniczek. Tam wypatrzyli go scouci Heerenveen, a do Holandii przeniósł się w 2010 roku. Filip przebywał również na testach w wielkim MU, ale podobno nie dostał pozwolenia na pracę, z czego skrzętnie skorzystała Duma Fryzji, dla której Djuricic rozegrał już 42 spotkania. Trenerzy Heerenveen wypowiadają się o nim w samych superlatywach. I nie trudno się z nimi zgodzić. Mało który 19-latek na starcie gry będzie prezentował takie umiejętności jak Filip. Serb nie ma najmniejszych problemów z dokładnym podaniem, również z pierwszej piłki. Dysponuje też bajeczną techniką, a i zdobywać bramki potrafi. Djuricic ma znakomity przegląd pola, znakomicie kreuje grę, a także umie błyskotliwie i niekonwencjonalnie zagrać do kolegi z drużyny. Jest w miarę zdeterminowany i pracowity. Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to jest ono całkiem niezłe. Filip mógłby jednak popracować nad wytrzymałością, żeby robić użytek ze swojego przyspieszenia i szybkości przez więcej niż 30 minut. Jeżeli jesteście zainteresowani wykupieniem karty młodego Serba, to będzie to wydatek rzędu pięciu milionów euro. Holendrzy jednak z chęcią oddadzą Filipa na wypożyczenie, więc możecie sami się przekonać, czy warto wydawać pieniądze. Ja tak zrobiłem i gdybym miał choć pensa w budżecie, na pewno teraz związałbym się stałym kontraktem z Djuriciciem, bo w przyszłości stanie się on kolejną gwiazdą reprezentacji Serbii!