Starość dopada każdego. Prędzej czy później każdy pokryje się rdzą i zacznie pachnieć niczym wagony PKP. To samo niestety stało się z dwoma najlepszymi środkowymi obrońcami w moim Freiburgu. Ja sam nie lubię się ruszać z kraju i wolę z bliska sprawować pieczę nad klubem, więc wysłałem do Anglii mojego asystenta, aby znalazł dla mnie godnych następców. Albo przynajmniej następcę, gdyż Butscher jeszcze może pograć z rok. Asystent wrócił po dwóch tygodniach, oczarowany tym rosłym młodzianem, którego zaprezentuję poniżej. Craig Cathcart jest znakomitym środkowym obrońcą. No ale czego innego można się spodziewać po wychowanku Manchesteru United, który praktycznie całą karierę spędził w Anglii (poza krótkim epizodem w Antwerpii). Wiadomo, że twarda piłka na Wyspach kształtuje prawdziwe perełki. A Craig najlepsze lata ma jeszcze przed sobą! Technicznie i psychicznie nie może mieć sobie nic do zarzucenia - są one na bardzo wysokim, europejskim poziomie. Solidny trening na siłowni zrobi z niego czołg, od którego odbije się każdy napastnik przeciwnika. I co najważniejsze - liczyć na niego można przez cały sezon: nie jest przesadnie agresywny (odbiera piłkę bez wślizgów) - nie ma co się martwić o kartki, nie wykazuje wahań formy podczas sezonu oraz praktycznie nie łapie kontuzji. Solidny, młody, zdolny, perspektywiczny, rosły, pewny, niezawodny i niedrogi środkowy obrońca? Craig Cathcart!