Mario Balotelli i Angelo Ogbonna, co tak właściwie ci dwaj panowie mają wspólnego? Otóż oboje mają afrykańskie pochodzenie - Super Mario ma korzenie w Ghanie, zaś Ogbonna w Nigerii. Skala talentu jednak nie ma porównania - pana z City znają wszyscy, drugiego zawodnika większość z was raczej nie kojarzyła. Angelo Obinze Ogbonna przyszedł na świat 23 maja 1988 we włoskim Cassino w prowincji Frosinone. Został zauważony przez skautów Torino i od 2007 roku konsekwentnie przebijał się do pierwszego zespołu, z krótkim epizodem w Crotone pomiędzy pobytami w stolicy Piemontu. W 2009 został graczem wyjściowego składu, obecnie ma na koncie ponad 110 występów i jedną bramkę. W jego umiejętności uwierzył Cesare Prandelli, dając mu szansę debiutu w zeszłorocznym meczu przeciwko... Polakom, zmieniając w 77. minucie Domenico Criscito. Włoch w Football Managerze prezentuje się bardzo solidnie. Dobrze odbiera piłkę i kryje zawodników, nie ma też problemu z długim wyrzutem piłki czy krótkim podaniem do pomocnika. Fantastycznie gra głową, co w połączeniu z jego skocznością przyda się wiele razy podczas stałych fragmentów gry. Nie należy do demonów szybkości, ale nadrabia te braki siłą i wytrzymałością. Zawsze skoncentrowany, perfekcyjnie się ustawia, umie podjąć dobrą decyzję. Torino wie, jaki talent ma u siebie w zespole i będzie wołało co najmniej pięć milionów funtów za jego kartę. Biorąc jednak pod uwagę potencjał i to, że Angelo pewnie się rozwinie, zakup na pewno się zwróci.