Masa pozytywnej energii we mnie wstąpiło ostatnio. Nie, nie brałem leków antydepresyjnych, nie zakochałem się, nie wypiłem soku z gumijagód. Po prostu czasami tak mam. Chyba, że to przez kolejne przeziębienie i gorączkę. Muszę wykorzystać sytuację i wyżyć się opisując kolejnych utalentowanych zawodników. Być może jestem odrobinkę zboczony, ale sprawia mi to ogromną radość. Proste, ale jakże przyjemne hobby. Matías Alfredo Martínez urodził się 24 marca 1988 roku w mieście Resistencia. Tak, to kolejny, fajny argentyński obrońca. Sporo ich ostatnio dodałem. Wcale nie jest mi przykro z tego powodu. Mati Alf jest wychowankiem i prawdopodobnie czynnym zawodnikiem Racingu. Nic więcej nie wiem na temat jego kariery. Za młody jest. Poza tym nie interesował się nim chyba żaden europejski klub. Z wyjątkiem mojego ukochanego Pelikana Łowicz. Niestety na zainteresowaniu się skończyło. Argentyńczyk mierzy 181 centymetrów i waży 79 kilogramów. Oczywiście jego atrybuty generują się losowo. Na szczęście niemal za każdym razem wyglądają podobnie (przetestowane). Chłopak jest szybki i zwinny. Skutecznie przewiduje i dobrze współpracuje z partnerami z drużyny. Nieźle gra z pierwszej piłki, kryje, odbiera i podaje. Ponadto w jego trzewiach ukrywa się spory potencjał. A może to Mały Głód? Właśnie, chcę od Was dostać na gwiazdkę maskotkę Małego Głoda. Dobrze będzie wyglądała w moim samochodzie. Martinez nie jest tanim piłkarzem. Jego początkowa cena wynosi 250 tysięcy euro. Dobrą wiadomością jest to, że Racing chętnie wypożycza Matiasa. W ciemno typuję, że nie powinniście mieć problemów ściągnięciem gościa do polskiej Ekstraklasy. Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.3.0 .