Za górami, za lasami, za siedmioma morzami, żyła sobie księżniczka Gertuda. Uwielbiała kąpiele w żółwiej krwi i podrobach cielęcych. Jej życie płynęło sobie spokojnie do czasu kiedy spotkała księcia Olafa. To tyle tytułem idiotycznego wstępu. Na więcej mnie w dniu dzisiejszym nie stać. Martín Adrián Cardozo Silveira urodził się 26 czerwca 1986 roku zapewne gdzieś w okolicach Rzeszowa. Od dziecka uwielbiał okrągłe kształty. Zanim jego uwaga skupiła się na przedstawicielkach płci przeciwnej zwanych potocznie kobietami, uganiał się za piłką. Znowu banalnym sucharem pojechałem. Brakuje jeszcze tekstu o telefonie od menedżera i niespodziewanym ataku żółtej febry. Urugwajczyk zapewne jest wychowankiem klubu Fenix - cześć i chwała. Niestety nie wiem jak wyglądała jego dotychczasowa kariera sportowa. Zresztą nas powinno interesować głównie to jak został przedstawiony w Football Managerze. W grze Martin prezentuje się bardzo ciekawie. Nie jest jednostką wybitną, ale bardzo solidnym i niezawodnym obrońcą. Na szczególną uwagę zasługują jego atrybuty fizycznie. Gość jest pod tym względem świetnie przygotowany. Jeśli chodzi o psychikę, to także wszystko u niego jest w porządku. Panczeny na pewno go nie cisną. A co z warstwą techniczną (piłkarze jak ogry mają warstwy)? Mandolina trąbi. Cardozo dobrze kryje, obiera i gra głową. Dla mnie wystarczy. Zainteresowanych sprowadzeniem Urugwajczyka jest wiele klubów z różnych części świata. Całe szczęście spośród wielu ofert wybrał tę z mojej Polonii Warszawa. Zapłaciłem za niego dosłownie kilka tysięcy euro. Cardozo sprawdzi się wszędzie tam, gdzie na gwałt potrzebni są niedrodzy piłkarze, prezentujący jakąś tam klasę. Drodzy czytelnicy pamiętajcie, że papierosy i alkohol to zło. Jeżeli jeszcze nie zetknęliście się z tymi używkami, trzymajcie się od nich z daleka. Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.3.0 .