„Dobry koks nie jest zły, ale antracyt jest lepszy” – jak mawiają bracia kolarze. Tym jakże miłym akcentem rozpoczynam opis kolejnego utalentowanego zawodnika. Jest nim Federico Maximiliano Maraschi. Chłopak urodził się 5 sierpnia 1985 roku w Rio Cuarto. Fakt ten jest niewątpliwie ogromnym sukcesem. Większość jemu podobnych rodzi się w miejscach nieznanych. Kolejnym osiągnięciem Argentyńczyka jest posiadanie włoskiego paszportu.. Chociaż tutaj można się spierać czy to, aby nie zasługa jego przodków. Zabawę z piłką nożną rozpoczynał w klubie Almirante Brown. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że nie udało mu się do tej pory wyrwać z tego mało interesującego miejsca. Chyba trochę przesadziłem, ale zdecydowanie lepszym miejscem dla Federico będzie angielska prowincja. Tak moi drodzy, mam tego chłopaka w moim King’s Lynn. Zapłaciłem za niego symboliczny tysiąc funtów i jestem zadowolony. Nie jest to może wybitny zawodnik, ale dzięki niemu jest zdecydowanie bardziej kolorowo w moim zespole. Wszystko czym dysponuje Maraschi generuje się losowo. Nieprawdopodobna niespodzianka. Jakoś specjalnie się tym nie przejąłem. Niemal za każdym razem Max wygląda tak samo. Jest szybki, zrównoważony, zwinny, kreatywny i pracowity. Celnie podaje, skutecznie odbiera i potrafi zaskoczyć strzałem z dystansu. Być może nigdy nie zagra w reprezentacji, ale w najsłabszych ekipach powinien się sprawdzić. Znowu dobija mnie pogoda. Wszyscy kochają wiosnę, a ja jej nie znoszę. Być może dlatego, że urodziłem się w kwietniu. Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.2.0 .