Miałem chęć napisania jakiegoś konkurencyjnego, wybaczcie takt równy chłopcu męczącemu martwego gołębia, dla Scenowiska podsumowania scenowego. 

Zrezygnowałem jednak, gdy, nie po raz pierwszy zresztą, posypała się strefa prawdziwego menedżera. Na FM Zone próbuję wejść po kilka razy w tygodniu, z różnymi sukcesami. Gdy się nie udaje - złorzeczę na dział techniczny. Gdy się udaje - na dział tekstowy i techniczny. Do reszty zastrzeżeń nie mam.

Wiem, że popełniam to, co uskuteczniał Pucek przez dziewięćdziesiąt dni istnienia samozwańczego wydarzenia. Wtedy nie bardzo byłem rad z takiego postępowania, po upływie kilkunastu miesięcy, nauka trwała jednak trochę czasu, może stachanowiec miał rację. A podobieństw między obydwoma stronami jest kilka - od paskudnego layoutu, przez rozliczne problemy techniczne, po teksty przechodzące bez korekty. Różnice są - FMZ trwa już dłużej od FME i nie upada (choć jak wspomniałem na początku - regularnie pada), widać ma bardziej zdyscyplinowaną redakcję. Niemniej ludzie tworzący pomarańczowy serwis spięli się i stworzyli potem Scenowy Peryskop, subiektywnie (oraz sumarycznie) rzecz biorąc bazę najlepszych tekstów na Scenie w ubiegłym roku. Contra Zony polega na przydługich i bardzo ciężkich spacerach, które upływają nam głównie na rozmyślaniach. O tym kiedy wrócimy w końcu do domu.

Sądzę, że jedynym znacznym osiągnięciem drugiego największego wydarzenia na Scenie Anno Domini 2009 było uświadomienie mi, że Ceyvol to Ceyvol a nie Cevyol, jak dotychczas przypuszczałem. Chociaż nie, wpadłem na to przeglądając komentarze na scenowym feniksie...

Nie uważacie, że poniższa Rewolucja prezentuje się jakby ciekawiej od tej lansowanej przez gabinet?

Przynajmniej oszczędziła nam koszmaru socrealizmu.